Na remont domu zniszczonego przez grzyb dla mojej siostry.
Na remont domu zniszczonego przez grzyb dla mojej siostry.
Nasi użytkownicy założyli 1 232 075 zrzutek i zebrali 1 366 021 386 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności4
-
witam,
Kochani ..... z Waszą wielką pomocą i WIELKIM SERCEM udało się dużo zrobić mojej siostrze i Jej rodzinie ku lepszej przyszłości.
Chciałabym bardzo podziękować w imieniu mojej siostry, za tak duży odzew z Państwa strony...
Zrobione zostały ostatnio posadzki , płytki, panele.
Najważniejsze, że Michałek ma już swoje miejsce do spania.❤️❤️❤️
i może ogrzać się przy kominku....
W dalszym ciągu borykają się z wielkimi potrzebami i brakiem pieniędzy na dalszy remont a nawet opłacanie bieżących rachunków.
w tym miejscu chciałabym bardzo gorąco prosić WAS o dalszą pomoc, kto ile może!
KAŻDA ZŁOTÓWKA SIĘ LICZY☺️Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Remont zniszczonego przez grzyb domu
Witam, piszę do Państwa z prośbą o pomoc dla mojej siostry Marysi.
Dnia 5 grudnia 2018 roku odkryli oni w swoim domu siedlisko grzyba. Aby jak najszybciej go usunąć, musieli natychmiast zerwać położone rok wcześniej panele i podwójną podłogę oraz wyrzucić i spalić meble z jednego z pokojów. Był on tak rozwinięty, że przybrał różne kolory świata. Znajomi strażacy wchodząc pod podłogi w aparacie tlenowym opryskali środkiem grzybobójczym pozostałe podłogi od spodu, aby zatrzymać dalszy rozwój grzyba. Dom jest własnością małżeńską mojej siostry Marysi i jej męża, zakupiony w 2001 roku (akt notarialny), parterowy.
Stopniowo na przestrzeni lat był remontowany.
W 2018 roku zrobili elewację zewnętrzną. Bardzo cieszyli się, że udało nam się doprowadzić do ładu „ich gniazdko”.
I nagle szok. Nie mając obecnie żadnych oszczędności okazuje się, że po prostu nie mają domu.
Od 5 grudnia śpią u teściowej mieszkającej w odległości ok. 1 km. Korzystają z pomieszczenia tzw. letniej kuchni, gdzie wstawili kozę do ogrzewania, aby jakoś przetrwać ten trudny okres i ciężką zimę.
Obecnie obserwują dalsze niszczenie przez grzyba podłóg oraz ścian (boazerii) i nie mogą właściwie nic zrobić bo jest zima. Dom jest w całości do remontu. Trzeba wyrzucić wszystkie podłogi, część ścian też jest zainfekowana. Zostanie sam szkielet. Przy tym nie wiedzą nawet czy w ogóle uda się go uratować. Przeprowadzenie remontu przekracza ich możliwości finansowe.
Mają 6 dzieci , 3 z nich to już osoby dorosłe mające własne rodziny. Na utrzymaniu nadal pozostaje 3 synów:
1) Piotr – ur. 1996r student KUL studia magisterskie.,
2) Michałek - ur.w 2005r. (w dniu pogrzebu naszego papieża św. Jana Pawła II) uczeń IV klasy SOSW w Lublinie – niepełnoprawne dziecko z głębokim autyzmem, zdiagnozowany w 2008 roku ,wymagający szeroko rozumianej opieki i rehabilitacji,
3) Marcel – ur.2006r. uczeń VI kl. SP w Zakrzewie
Bardzo proszę o zapoznanie się z ich ciężką sytuacją i pomoc.
Zofia Wojtan
........ oto post na Facebooku pewnej Pani, która była tam na miejscu.... i opisała co zobaczyła i czuła.....
Drodzy, a tu trochę więcej...
Spotkałam się z tymi ludźmi osobiście, widziałam to na własne oczy Udostępniajcie i przekazujcie dalej. Nie bądźmy obojętni!!! Na końcu jest także link do zrzutki. RAZEM MOŻNA WIĘCEJ!!! Pomóżmy choremu na padaczkę i głęboki autyzm Michałkowi i jego Rodzinie odzyskać dom <3<>>3<>
Kochani! Dzisiaj odwiedziłam Zakrzew w woj. lubelskim i pewną Rodzinę, która potrzebuje naszej natychmiastowej pomocy, która potrzebuje cudu, by uratować dobytek swojego życia, a właściwie to wszystko, co z niego zostało. Toczą nierówną i bardzooo wyczerpującą walkę, by ratować swój dom, by utrzymać dom dla swoich dzieci, a zwłaszcza 14 letniego niepełnosprawnego chorego na głęboki autyzm Michałka. Powiem szczerze, to co tam zobaczyłam, doświadczyłam i usłyszałam przerosło moje najśmielsze oczekiwania i to nie jest przesada. Widzieliście film „Obcy – decydujący starcie”…??? Tak dosłownie się czułam wchodząc do tego domu, mijając drzwi zasłonięte grubą, ciężką kotarą i folią, a potem schodząc do głębokich dołów pozostawionych po zerwanych podłogach i wybranej ziemi, by zobaczyć to, czego dokonał ogromnnny grzyb, wilgoć i cała masa innych paskudztw, których nawet nie jestem w stanie nazwać. Czułam się jak bohaterowie tego filmu po wylądowaniu na niewielkiej planetoidzie zamieszkanej przez obcą formę życia, która stanowi dla nich niesamowite zagrożenie.
Chodząc po zainfekowanej części domu czułam ten specyficzny duszący odór, będący mieszanką zastosowanych już do tej pory oprysków i specyfików (znajomi strażacy, którzy w pierwszej fazie wchodzili pod podłogi by spryskać tam środkiem grzybobójczym i powstrzymać dalszą inwazję grzyba używali aparatów tlenowych i profesjonalnego sprzętu). Na własne oczy widziałam pozostałości grzyba na ścianach, czułam stęchliznę w powietrzu a to i tak, jak się dowiedziałam, nic w porównaniu z tym, co się ukazało mieszkańcom bezpośrednio po zerwaniu paneli. Ja nie widziałam jeszcze czegoś takiego w swoim życiu ☹ ☹
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co przeżyła wyżej wymieniona Rodzina kiedy 5 grudnia 2018 roku, ich z trudem budowany świat ponownie legł w gruzach, po tym jak ten ogromny grzyb oficjalnie ujawnił się w ich domu i zagarniał kolejne pomieszczenia. Co musiała czuć Pani Maria i Pan Zbigniew, którzy ogromnym kosztem i wyrzeczeniami zrealizowali swoje największe marzenie i za całe oszczędności życia nabyli dom dla siebie i swoich dzieci, z których jeszcze troje pozostaje na ich utrzymaniu. To miał być ich azyl i bezpieczna przystań zwłaszcza dla Michała, u którego ostatecznie zdiagnozowano padaczkę i głęboki autyzm.
Krok po kroku, rok po roku zdeterminowani rodzice zaczęli stopniowo remontować nabyty dom i przystosowywać go dla swojego ciężko chorego syna, którego choroba zmieniła życie ich całej rodziny. Michał to dziecko wymagające ciągłej uwagi, leczenia, rehabilitacji, a przy tym stałości, spokoju, i bezpiecznego miejsca - domu. Cała rodzina mocno zaangażowana realizowała kolejne punkty i cieszyła się zarówno drobnymi naprawami, jak i dużymi przedsięwzięciami takimi jak: wymienione okna, elektryka, centralne ogrzewanie, nowy dach, ogrodzenie a dziś bezradnie patrzą jak wszystko to obraca się w niwecz.
Długo wyczekiwane pokoje dla chłopców: słoneczno żółty dla Michałka, z wesołymi ptaszkami nad jego łóżkiem, w które wpatrywał się godzinami, stał się także miejscem gdzie z drugiego łóżka mógł spokojnie i komfortowo czuwać nocą jego tata, inny dla Marcela ucznia VI klasy Szkoły Podstawowej w Zakrzewie, który opowiadał mi jak bardzo pasjonuje się historią i polityką, dziś przerażają odchodzącymi od ścian tapetami, zbitym tynkiem, odstającymi płytami i wielkimi ziejącymi dziurami po usuniętych drzwiach i futrynach, które także zaatakował grzyb.
Patrzyłam jak Marcel, ten niepozorny blondynek o poważnym i przenikliwym spojrzeniu opiekuje się swoim starszym i dużo większym bratem, kiedy jego rodzice wyprowadzają mnie z małej letniej kuchni, która na obecną chwilę stał się "ich wszystkim": kuchnią, jadalnią, bawialnią, pokojem dziennym, pokojem gdzie przy małym oknie i stoliku Marcel odrabia swoje lekcje, pilnuje Michała kiedy jego tata, wraz ze swoim starszym bratem, znika w domu i walczą niemalże na śmierć i życie z tym nieproszonym gościem.
Chyba nikomu nie muszę mówić o ogromnej szkodliwości dla zdrowia spowodowanej wilgocią, pleśnią a co dopiero taką inwazją grzyba. Przebywanie w takich warunkach szkodzi zdrowiu, co odczuli na własnej skórze i sami domownicy, a co dopiero musi dziać się w osłabionym organizmie chorego dziecka, które leczone jest farmakologicznie, które wymaga odpowiednich warunków, spokoju, po to, by chociażby dotychczasowa długotrwała i żmudna rehabilitacja, suplementacja i wsparcie nie poszło na marne.
Rodzice tych dzieciaków robią co mogą, wyczerpani walczą i nie poddają się, ale i im najzwyczajniej w świecie brakuje już sił, a przede wszystkim środków finansowych:( Pani Maria dzielnie dzieli swój czas pomiędzy pracę zawodową, opiekę nad dziećmi, prowadzenie gospodarstwa domowego a teraz ogromną walkę o ich ciężko zdobyty dom. Pan Zbigniew wraz ze swoim bratem dużo prac wykonują samodzielnie, ponieważ nie mogą stać bezczynnie i czekać. Praca idzie powoli, jest czasochłonna i bardzo żmudna, ogromne koszty, które wykraczają poza skromny budżet rodzinny, i tak napięty już do granic możliwości z powodu choroby Michałka, nie obejmują tego wszystkiego, a czas nieubłaganie leci.
Ta niekorzystna sytuacja odciska się na wszystkich domownikach, dodatkowo za półtorej miesiąca muszą zwolnić pokój, w rodzinnym domu Pana Zbigniewa, w którym śpią od piątego grudnia 2018, a kilkumetrowa letnia kuchnia jest małym prowizorycznie zaadoptowanym pomieszczonkiem, w którym ciężko o normalne funkcjonowanie.
Co będzie dalej??? …..Pani Maria i Pan Zbigniew bezsilnie zwieszają głowy i załamani wpatrują się w podłogę.
Kochani mocno wierzę w siłę i przekaz Internetu, dla którego barierami nie są ani granice, ani odległości a jeszcze mocniej wierzę w dobrych ludzi, o wielkich gorących serduchach, czułych na biedę i krzywdę innych ludzi, a zwłaszcza dzieci. Mocno wierzę też w Bożą matematykę, która udowadnia, że dzieląc się tak naprawdę zyskujemy i pomnażamy. Otwórzmy nasze serca, nie bądźmy obojętni, razem możemy zdziałać naprawdę wiele. Cegła do cegły, a pomożemy im odbudować życie. Pomóżmy Michałkowi i jego całej rodzinie, pomóżmy im wygrać z obcym w tym decydującym starciu!!!!! https://zrzutka.pl/na-remont-domu-mojej-siostry
tak to wygląda na chwilę obecną, trzeba zrywać podłogi w całym domu......
Cały dom do remontu....
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Małgosia Pastucha dziękuje ????????
Dzięki ????
Świetna robota Zosiu i wielkie serce????????
????
Powodzenia! ;-)
Dziękuje
Niech Bóg wam błogosławi
Dziękujemy