Edit2: Operacja w piątek. Dziś dr Piróg zadecydowal ostatecznie o operacji. Po miesiącu próby stosowania leków, poprawa jest duża: Bova podnosi głowę, chodzi. Ucisk na rdzeń wynosi 46% i niestety leczenie chemiczne nie przyniosło oczekiwanego rezultatu: Bova nie może dłużej czekać i żyć w taki sposób.

Edit: Po dokonaniu diagnozy, tomografii i wielu konsultacjach okazało się, że operacja Bovy jest nieunikniona w jak najszybszym czasie. Dysk, który jej wypadł, zmineralizował się i uciska na rdzeń kręgowy i nerwy, stąd jej ataki bólu, niedowłady i chwilowe paraliże. Koszta rosną, dlatego ośmielam się wciąż prosić o pomoc. Za tą dotychczasową nie wiem dziękować. Słowami nie potrafię. Operacja daje nam szansę na uratowanie Bovy od porażenia całkowitego. Dlatego wciąż proszę o pomoc.

Wada wrodzona dała o sobie znać kilka dni temu. Czteroletnia buldożka francuska - Bova, nie utrzyma główki w górze, przestała się bawić, nie wyskoczy na swoją ulubioną sofę, nie utrzyma zabawki w pyszczku, trudno jej zjeść cos z miski. Po konsultacji ortopedy diagnoza - ucisk w kręgach szyjnych. W celu dokladnej diagnozy czeka nas droga do Wrocławia na tomografię i najprawdopodniej operacja. Koszty wizyt weterynaryjnych, leków, dojazd i koszt tomografu jest bardzo wysoki. Jeśli możecie, pomóżcie nam ją zdiagnozować i szybko jej pomóc. W dobie kryzysu zdobycie tych pieniędzy tak szybko, wydaje się być niemożliwe. Chciałabym, żeby Bova znowu podnosiła główkę, żeby na nas spojrzeć..