Profil organizatora
Judyta Wojas
Witam was bardzo serdecznie. Piszę w imieniu moim, naszych znajomych, a przede wszystkim Moniki, która bardzo nas teraz potrzebuję. Monika to 40-letnia mieszkanka Zgorzelca woj. dolnośląskie. Monika przeszła operację w Zgorzelcu dnia 22.06.18 r. - wstępne rozpoznanie nowotwór niezłośliwy kończyny dolnej lewej. Została usunięta zmiana i wysłano ją na biopsję. Następnie Monika konsultowała się we Wrocławiu, a następnie w Warszawie, gdzie druga biopsja pokazała ,że nie ma szans. Tłuszczakomięsak złośliwy przez którego Monika zmuszona była do amputacji nogi. Co będzie dalej jak żyć... Monika wiecznie zabiegana biegnąca z dnia na dzień zostanę kaleką. W krótkim czasie spadło na nich tyle nieszczęść, mąż w domu od dwóch miesięcy leży po wypadku i operacji nogi złamanie wieloodłamkowe otwarte, wstawiono śruby, blachy i wkręty. To właśnie Monika chodziła koło niego, choć sama ledwo już mogła, a teraz sama będzie potrzebować pomocy. A między nimi Natalka 13-letnia córka dla której świat się zawalił - płacz i obawa o rodziców... co będzie dalej. Dnia 14.09.2018 Monia wstawiła się do szpitala w Warszawie na amputację, która miała się odbyć dnia 17.09.2018, ale zwolniło się miejsce i wzięli ja na blok tego samego dnia. Monika jest już po amputacji, po tygodniowym pobycie została przewieziona transportem medycznym do domu . Chcemy, aby Monika mogła się znów uśmiechać, aby nie bała się o przyszłość. Proteza oraz rehabilitacja jest teraz priorytetem. Ten okres będzie ciężki dla całej rodziny, ale dzięki Waszej pomocy uwierzy, że jeszcze stanie na nogi, że nie jest sama. Uwierzy, że życie się nie kończy. Że są dobrzy ludzie, którym nie jest obojętny los drugiego człowieka. Ja wierzę, że jeszcze są dobrzy ludzie na tym świecie, że nie zostawia się człowieka w potrzebie. Że zawsze jest nadzieja i ja mam taką wielką, aby Monika stanęła na dwóch nogach (może nie prawdziwych, ale jednak). Żeby nie zamknęła się w czterech ścianach na ludzi i świat, bo to, że jest między nami to jest najważniejsze. Ona wiedziała, że jedzie ratować życie dla siebie, dla rodziny, dla córeczki. Pewnie to nie koniec leczenia, ale wiem, że się nie podda, a dzięki Wam dostanie mocnego kopa. I proszę wszystkich o pomoc, o wpłaty, dobre słowo, o każde udostępnienie będziemy bardzo wdzięczni. Pokażmy, że nie jest sama oraz że są dobrzy ludzie. Dziękuję kochani z całego serducha, a Monia jeszcze bardziej.