Profil organizatora
Marta Kazimierak
Mam 32 lata. Jestem mamą 6-letniego Filipa. Od 20 lat zmagam się z chorobą nowotworową-rak gruczołowotorbielowaty (z łaciny carcinoma adenoides cysticum). Jako dwunastolatka zachorowałam na ten rzadki typ raka. Pierwotnie ulokowany był w gruczole łzowym oka prawego. Lekarze pobrali wycinek i okazało się że są tam komórki rakowe. Od 2000 do 2004 roku operowana byłam 5 razy ( Guz dawał wznowy w oczodole). Na tamten czas nie było innego,odpowiedniego leczenia prócz operacji chirurgicznych..Więc Guz był usuwany za każdym razem gdy się pojawiał. W 2004 roku operacja okazała się być szczęśliwą,gdyż guz nie odnawiał się i miałam spokój.. badania kontrolne wskazywały na sukces przebytych operacji.. do roku 2011. W tym roku zaszłam w ciążę i gospodarka hormonalna zaczęła szaleć.. rak znowu dał o sobie znać. Dał wznowę w oczodole,który kilka lat wcześniej był operowany. Do momentu urodzenia dziecka nic nie można było zrobić. Ciężko było też uzyskać wskazanie na cesarskie cięcie od lekarza gdyż mówiono mi,że guz oczodołu nie jest przeciwwskazaniem do porodu siłami natury.. gdyby nie cesarskie cięcie,mój synek zostałby sierotą na starcie swojego życia.. szukałam kliniki,która zajmie się moim przypadkiem fachowo. I tak w 2014 roku trafiłam do Instytutu Onkologicznego w Gliwicach. Operacja była radykalna- usunięcie całego oczodolu wraz z przeszczepem mięśnia czworoglowego z lewego uda. Jako leczenie uzupełniające zastosowano radykalną radioterapię..przez miesiąc,Dzień w dzień.. spokój był na dwa lata. Kolejny guz dał odległą wznowę - okolica czołowa wzdłuż linii włosów..guza zoperowano w Akademii medycznej w Gdańsku.. przeprowadzono również plastykę rotacyjną,zakończoną niepowodzeniem(przeszczep już na początku zaczął się rozpadać,zastosowano kolejną radioterapię,będzie potrzebna operacja "naprawiająca"moją głowę). Doktor radiolog zasugerował żeby przy badaniach kontrolnych zrobić również rtg płuc. Badania pokazały rozsiew guza na płuca. W Gliwicach poprosiłam o badanie PET- badanie potwierdziło zmiany na płucach. Dodatkowo zmiany pojawiły się w dalszych miejscach-mięsień prosty brzucha,skóra głowy.. niestety tu już nie byli możliwości leczenia mojego przypadku.. przy pomocy koleżanki znalazłam klinikę w USA ( Stan Minessota) w której pracuje doktor,który zaproponował mi leczenie kliniczne-immunoterapia. W 2018 roku odbylam 4 sesje pieciodniowe co 4 tygodnie. Koszt leczenia z biletami lotniczymi wynosił 60 tysięcy złotych. Leczenie pomogło ale badanie kontrolne w styczniu 2019 pokazał wzrost guzów. Doktor w USA zaproponował jeszcze raz to samo leczenie. Stąd mój post do Was wszystkich z prośbą o pomoc w zbiórce pieniędzy na leczenie. Każdą wpłata przybliży mnie do realizacji zamierzonego leczenia. Za każdą pomoc będziemy wdzieczni-ja i mój syn dla którego walczę o kazdy miesiąc,rok życia.