Na wydanie książki "Szczepionki - dobro czy zło?"
Na wydanie książki "Szczepionki - dobro czy zło?"
Nasi użytkownicy założyli 1 226 481 zrzutek i zebrali 1 348 918 452 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kiedy wiele lat temu pracowałam jako dziennikarka w czasopismach dla rodziców małych dzieci, świat wydawał się prosty, oczywisty i dość...\npłaski. Dobre były wiadomo - szczepienia, dania ze słoiczków oraz\nwiele różnych rzeczy, które są ... jakoś dobre.
Ale życie potoczyło się dziwacznie i spotkałam na swojej drodze wielu rodziców,\nktórzy chorobę dziecka wiązali wprost ze szczepieniem. Nie mogłam\no tym nie napisać.
W\nksiążce czytelnik znajdzie wypowiedzi kilkudziesięciu rodziców, a także\nlekarzy - zwolenników i nieco bardziej sceptycznych wobec obecnego systemu szczepień. Opisuję też, jak wyglądała medialna epidemia odry w 2015\nroku i co z tego wynikło.
Zebrana kwota zostanie przeznaczona min. na wykonanie zdjęć, redakcję i korektę tekstu, konsultacje, skład i łamanie oraz wydruk. Żeby książka\nzostała zauważona na rynku trzeba wydrukować ok 2,5 do 3 tys\negzemplarzy. Chciałabym też ją skutecznie wypromować.
Wydawcą książki prawdopodobnie będzie Fundacja.
A oto kilka fragmentów tekstu:
Ala\nopowiada mi historię swojego synka:
Syn\nurodził się jako wcześniak w siódmym miesiącu. Od urodzenia był\nrehabilitowany, ale rozwijał się świetnie.\nPamiętam, jak bardzo nie chciałam go szczepić, ale pani neurolog nakrzyczała na mnie, że jestem nieodpowiedzialna i narażam\ndziecko na śmiertelną chorobę.
Pierwszą\ndawkę szczepionki syn zniósł bardzo dobrze. Potem dalej był rehabilitowany i robił postępy, ale gdy\nmiał 8 miesięcy przyszła kolej na drugą dawkę\nDiPerTe +Polio. W przychodni synek był bardzo pogodny i gaworzył do\npani doktor przy rozbieraniu.
Jednak zaraz po szczepieniu, w drodze do\ndomu, dziecko rozpłakało się tak straszliwie, że byłam\nprzerażona (potem przeczytałam, że to powikłanie lekarze nazywają\nkrzykiem mózgowym). Nie mogłam go uspokoić. Wezwana przez telefon\npani doktor słyszała wrzask dziecka, ale przyszła dopiero\nwieczorem, kiedy synek już spał po kilku godzinach krzyku.
Gdy się obudził nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Syn leżał\nwpatrzony nieruchomo w jeden punkt i nie reagował ani na mnie, ani na męża - był nieobecny.
Najgorzej wyglądały jego oczy. Na rogówce pojawiły się kolory tęczy, zupełnie jak po\nrozlaniu benzyny w kałuży. Żaden\nlekarz nie miał pomysłu jak pomóc dziecku po tak traumatycznym\ndoświadczeniu. Jedyne rozwiązanie jakie mieli to leki\npsychotropowe, czyli jeszcze więcej chemii. (...)
Pani\ndoktor w ogóle nie uznała tego za powikłanie. Do dziś pamiętam\njej nazwisko, mimo że mój syn jest dorosły… Ma autyzm…
**
Sprężynę\nstrachu bardzo\nłatwo\njest naciągnąć zwłaszcza w przypadku szczepień. Oto w popularnej\nprasie ukazuje\nsię artykuł:\n„Ospa. Stare\nchoroby wracają”. Podtytuł głosi. „Czy nie boimy się powrotu\nwielkich epidemii?” No,\nboimy się. Powie każdy. Początek artykułu napomyka coś o ospie\nprawdziwej, ale dalej okazuje się, że wcale nie o to chodzi. Mowa\nbowiem o… ospie wietrznej, na którą nie ma obowiązkowej\nszczepionki. Jest za to szczepionka zalecana, za którą trzeba\nzapłacić.
Możliwe, że pan „Zdzisio” postanowił przewietrzyć\nmagazyny w korporacji i okazało się, że zapasy jednak zalegają;\nuruchomił odpowiednie nitki, zadzwonił do dobrze opłacanego\nkonsultanta, który konsultuje artykuły w gazetach, a może nawet docisnął biuro reklamy –\n"Ekhem... tego,\nmy\nwam damy reklamę herbatki na wzdęcia, a wy... napiszcie coś o ospie wietrznej."
I tym sposobem udało się i napisać artykuł, i klienta nastraszyć. I jeszcze zarobić na reklamie.
Ile\nmam po tym artykule kupi szczepionki na ospę wietrzną, bojąc się,\nże w przeciwnym wypadku, dziecko zachoruje na śmiertelną ospę\nprawdziwą? Nie wiadomo.
Ale\ntakie rzeczy są normalne w "korpo świecie".
Każda osoba, która wpłaci kwotę powyżej 50 złotych otrzyma egzemplarz książki w prezencie
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Wspieram!
Dziękuję, Joanna. :) przyda się.
POWODZENIA!
Musi się ukazać. Nie widzę innego wyjścia. I - dziękuję.
Mam nadzieje, że książka ukażę się w druku