1 września 2020 świat nam się wywrócił do góry nogami. Dotarła do nas kupka nieszczęścia - sunia z interwencji - na szybko nazwana "Rudą z Suwałk". Psa w tak złym stanie na własne oczy jeszcze nie widzieliśmy... Brak słów. Nie nawiązywała z nami kontaktu. Przez 5 dni wstrzymywała swoje potrzeby fizjologiczne, przez 1,5 miesiąca nie wychodziła na zewnątrz - załatwiała się w domu. Jedyne jej wyjścia z domu wiązały się z licznymi wizytami u weterynarza. W domu ze strachu przed nami uciekała, przy zapinaniu smyczy siusiała pod siebie, przy braniu na ręce wydalała kał. W listopadzie zdecydowaliśmy, że damy jej dom na całą resztę życia. Był to czas, kiedy pomaluśku zaczęła się na nas otwierać. Roza ma stare obustronne złamanie szczęki, źle zrośnięte, niewiadomego pochodzenia, choć przypuszczalnie od uderzenia łopatą. Pyszczek może otworzyć na ok. 2cm. Do tego poszarpany niesprawny język, co utrudnia jej przyjmowanie pokarmu. Przeszła zakażenie bakterią E.coli, miała krew w moczu. Zaszczepić ją mogliśmy po prawie pół roku. Największy problem stanowi rozszarpany oczodół, aż do gałki ocznej. Toruńscy weterynarze byli ostrożni w związku z podjęciem się operacji oka. Jeden z nich polecił skontaktować się z psim okulistą, którym jest Pan dr Jacek Garncarz w Warszawie. Jesteśmy po wstępnych konsultacjach. Przyznał, że operacja nie będzie łatwa, ale już takie wykonywał. Wlał w nas dużo nadziei. Co ważne, na jednej operacji się nie skończy, nasza sunia przejdzie dwie a może trzy. Koszt jednej operacji to około 2.000zł. Wstępnie mamy umówiony termin na koniec czerwca. Dlatego prosimy o wsparcie finansowe. By nasza Roza mogła rozkwitnąć jak kwiat róży.