Historia rozpoczęła się 10 stycznia 2025 roku, kiedy Baki zjadł coś na spacerze. Wymiotował cały dzień, potem 3 dni nic nie jadł. Wzięliśmy go do weterynarza i dostał leki przeciwwymiotne. Wróciliśmy następnego dnia rano na badanie krwi i się zaczęło... Próby wątrobowe podwyższone, reszta okej, nadal niski apetyt, coraz większa apatia. Po tygodniu powtórka badań krwi, wątroba jeszcze gorzej i reszta parametrów już na czerwonym polu. Zrobiono mu USG wątroby i okazało się, że coś brzydkiego widać na śledzionie... Na następny dzień pojechaliśmy do Wrocławia na porządniejsze USG no i się potwierdziło. Guz śledziony. Wyznaczono nam operację wycięcia śledziony na za dwa dni. Wtedy powstała ta zrzutka, potrzebowaliśmy 1500 zł na operację i dzięki Wam moi drodzy udało się uzbierać! Jestem Wam tak bardzo wdzięczna! Jendak nasze problemy i wydatki tu się nie skończyły. Baki nadal nie chciał jeść, mimo że blizna ładnie się goiła. Cały tydzień po operacji chodziliśmy codziennie na kroplówki i zastrzyki ze sterydami i antybiotykami, lekami przeciwbólowymi i przeciwzapalnymi. To nadal były koszty rzędu 150-200 zł dziennie. Regularnie badana krew pokazała pogarszający się stan, mimo tych wszystkich leków. Zaczął się również zbierać płyn w otrzewnej, duże ilości, od kilku dni ma codziennie spuszczane. Codziennie robię posty na grupie na facebooku Shiba Inu Poland ZKwP/FCI. W końcu za namową ludzi na grupie zmieniłam weterynarza. Natychmiast poadno mu tlen i postawiono diagnozę: podejrzenie IMHA. Walczymy dalej... To są nadal ogromne koszta, codziennie kilkaset złotych, być może będzie potrzebna krew do transfuzji... Bardzo proszę o wsparcie. Również jestem niezmiernie wdzięczna wszystkim wspierającym zrzutkę! Bez waszej pomocy nie wiem co bym zrobiła, nie wiem... Dziękuję po stokroć!

Magdalena Markiewicz