Mam na imię Stanisława, mam 65 lat, jestem żoną, mamą dwóch dorosłych synów i babcią pięciorga wnucząt. Dwa lata temu moja spokojna codzienność została brutalnie przerwana – zdiagnozowano u mnie nowotwór jelita grubego.

Początkowo myślałam, że dolegliwości, które odczuwałam, są chwilowe. Niestety, badania wykazały obecność dużego guza. Diagnoza była wstrząsająca: rak złośliwy jelita grubego z przerzutami na inne organy. Rozpoczęła się wyczerpująca walka – 30 wlewów chemioterapii, która na początku przyniosła nadzieję, zmniejszając guz. Niestety, później nastąpił nawrót choroby, a przerzuty objęły wątrobę, płuca, węzły chłonne, a nawet mózg.

Lekarze wyczerpali wszystkie możliwości leczenia konwencjonalnego. Ostatnia diagnoza była druzgocąca: guz naciskający na móżdżek powoduje problemy z poruszaniem się i mową. Radioterapia nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, a lekarze zakończyli leczenie.

Mimo tych przeciwności, nie poddaję się. Mój syn znalazł informacje o niekonwencjonalnej terapii przeciwnowotworowej, która daje nadzieję. Niestety, jest ona kosztowna i przekracza moje możliwości finansowe.

Dlatego zwracam się z ogromną prośbą o pomoc. Każda złotówka daje mi szansę na dalszą walkę z chorobą. Proszę wszystkich ludzi dobrego serca o wsparcie finansowe na tę terapię. Wasza pomoc może uratować moje życie i dać mi szansę na dalsze chwile z rodziną.

Z całego serca dziękuję za każdą wpłatę.

Pozdrawiam serdecznie,

Stanisława