13 marca... To data która zmieniła nasze życie... tego dnia dowiedzieliśmy się o tym, że nasza córka ma GUZA MÓZGU ... nie realne a jednak. Diagnoza jak wyrok... trzy tygodnie w szpitalu na neurochirurgii patrząc jak moje dziecko cierpi po kolejnych zabiegach, operacji, jak jest usypianie, wybudzanie, jak ma zakładany kolejny wenflon bo żyły już nie dają rady, to wszystko w otoczeniu cudownych lekarzy obsługi pielęgniarskiej, dzięki którym dajemy wspólnie radę by nasza córka "wróciła".

Niestety to nie koniec, guz okazuje się cholernie złośliwy (pineoblastoma) mimo, że został całkowicie usunięty, czeka nas chemia - słowo którego nie nawidze całym sercem. Lekarz opisuje mi co będzie się działo z córką... nie jestem w stanie powstrzymać łez.... Ale muszę być silna dla niej!!!

To AŻ rok... Rok bez koleżanek, wyjazdów, tak bardzo wyczekiwanej zerówki, rok przeplatanypobytami w domu gdy będziemy drzeć o wynik krwi, o to by samemu czegoś nie złapać i nie stać się zagrożeniem dla jej ŻYCIA... Rok gdy będziemy stawać na głowie by dać jej namiastkę normalności i radości na którą zasługuje mała, rezolutna 6letnia dziewczynka która jest dla nas całym światem.

To TYLKO rok w aspekcie całego życia o które teraz walczymy...

Abyśmy mogli wygrać tę walkę potrzebujemy waszego wsparcia, niestety leczenie, rehabilitacja jak i nasze odwrócone o 180 życie wymagać będzie znacznych nakładów finansowych.

Jeżeli jesteś w stanie dołożyć chociaż małą cegiełkę do tego aby Pola mogła się cieszyć życiem...

Wojowniczka Pola z rodzicami