Witam wszystkich serdecznie, mam na imię Małgorzata, mam 36 lat i pochodzę z Lubina. Jestem mamą wspaniałych "bakłażanów", 9 letniego Bartusia oraz 2,5 letniej Jagody, które sama wychowuję. Do tej pory wiodłam dość spokojne i szczęśliwe życie. Wszystko zmieniło się w listopadzie 2020, wtedy zmarła na raka trzustki moja kochana mama, przyjaciółka, bratnia dusza, moje największe wsparcie. W grudniu podczas samobadania piersi wyczułam guza i wtedy rozpoczął się mój koszmar. Bardzo szybko rozpoczęłam diagnostykę. Niestety okazało się, że to rak złośliwy z licznymi przerzutami do węzłów, śródpiersia oraz wątroby. Jestem bardzo osłabiona, bywają dni, że nie mogę wstać z łóżka, a cała lewa strona ciała odmawia posłuszeństwa. Na początku marca planowane jest rozpoczęcie chemioterapii. Poza tym jestem w kontakcie z kliniką w Niemczech, gdzie są w stanie dobrać odpowiednie leczenie do rodzaju mojego nowotworu. Niestety już sam koszt badań przerasta moje możliwości finansowe (3000 euro) do tego dochodzą koszty suplementów oraz dojazdów.

Zawsze byłam i pomimo przeciwności losu jestem osobą uśmiechniętą i radosną, potrafię cieszyć się z małych rzeczy. Kocham życie, a ponad je moje dzieci. Pomóż mi widzieć jak dorastają. Wiem, że jestem dla nich niezastąpiona.

Proszę wszystkich o wsparcie, wierzę w dobro ludzkich serc.