Rudy i Diego to kocury wyciągnięte z bezdomności. Los połączył ich w domu tymczasowym, który u mnie znalazły. Tymczasowe schronienie stanie się zapewne ich domem na zawsze. Kocurki zżyły się ze sobą. Diego - młodszy, to niespełna roczny jegomość. Jest zdrowy. Rudy jest starszy, ma około sześciu lat. Rudy przeszedł wiele niedobrego w swoim tułaczym życiu. Kiedy wzięłam go pod swoje skrzydła, przeszedł operację przepukliny, został wykastrowany, usunięte zostały też niektóre zęby. Ma problemy z przewodnictwem lędźwiowo - krzyżowym i nie w pełni władny ogon ( jest to wynik urazu mechanicznego/ pogryzienia; trudno stwierdzić jednoznacznie). Skutkiem czego są pewne trudności w załatwianiu się do kuwety. Obecnie przyjmuje solensię i ubredit oraz nefroloksan i renalvet. Od czasu do czasu boryka się z problemami zdrowotnymi. Ostatnie polegały na tym, że pojawiły się u niego silne wymioty, osłabienie i spadek temperatury ciała do 35 stopni oraz wysoki poziom fosforu. Wdrożone leczenie uratowało mu życie. W międzyczasie i Diego złapał jakiegoś wirusa i też podjęte zostało leczenie. Koszty leczenia Rudego i Diego oraz ich utrzymanie (karma, żwirek, profilaktyka) to dla nie ogromne koszty. Oprócz tych dwóch rudzielców mam swoje stado, które na szczęście zaakceptowało nowych lokatorów. Do tej pory mogłam liczyć na wsparcie wielu ludzi, którym los kotów nie był obojętny. Jestem im za to niezmiernie wdzięczna. Dzięki tej pomocy dajemy radę. Jeśli ktoś z Państwa chciałby wesprzeć mnie w pomocy dla Rudego i Diego będę bardzo szczęśliwa. Za okazaną pomoc dziękuję.