Cześć, dziękujemy, ze odwiedzasz naszą zrzutkę <3

Co mogę Ci powiedzieć, aby było wiadomo co się dzieje?

Życie nam się trochę posypało. Tak właściwie to nie samo życie, a finanse na nie.

Jesteśmy trzyosobową rodziną z Gliwic, która na co dzień daje sobie radę w miarę swoich możliwości.

Mama Marta jest na świadczeniu pielęgnacyjnym z racji opieki nad niepełnosprawnym synem Wiktorkiem (wada mózgu, układu moczowego, autyzm, dyspraksja, obniżone napięcie mięśniowe). Tata Mariusz pracuje na etacie. Prowadzimy dom tymczasowy dla starych, chorych, lękowych psów oraz mamy swoje odratowane psiaki. Jesteśmy też zaangażowani w wolontariat, pomagamy także znajomym kiedy tego potrzebują, zawsze pomagamy zwierzętom, osobom bezdomnym w miarę możliwości, dzielimy się jedzeniem kiedy możemy, pomagamy też osobie starszej niedowidzącej. Bardzo lubimy pomagać i szerzyć radość, chcemy być zawsze otwartymi na pomoc osobami.

Problem pojawił się, ponieważ tata musiał iść na operację ręki. Niestety pracodawca nie dotrzymał umowy ustnej i na L4 nie przedłużył mu umowy oraz zmienił warunki dotychczasowej. Z tego powodu tata Mariusz otrzymuje bardzo BARDZO mały zasiłek chorobowy. I tu właśnie jest cały problem. Do końca roku wyleczy rękę i będzie od stycznia na etacie w nowym miejscu pracy, więc od lutego powinniśmy wrócić do lepszych dochodów, będziemy mogli zacząć spłacać nasze długi na raty.

W standardowym miesiącu mamy wszystko dopięte na styk aby porobić wszystkie opłaty, i żeby mieć na paliwo i jedzenie, a każdy większy, niespodziewany wydatek jest problemem. Z tym zawsze pomaga wspaniała ekipa - rodzina, przyjaciele i znajomi, którzy są gotowi nam pomóc. Problem polega na tym, że trafiając w taką sytuację z brakiem pieniędzy na życie - właśnie tak bardzo nam pomogli i pożyczyli, że nie jesteśmy w stanie więcej pożyczyć z obawy, że nie damy rady tego spłacać. Kolejnym problemem jest to, że właśnie padły nasze oba auta – w jednym silnik a w drugim hamulce i przewody. Jak rozumiecie, nawet w normalnym miesiącu byłby to problem, natomiast teraz, kiedy z ledwością starcza nam na opłaty, a tak właściwie na resztę trzeba pożyczać, żeby przetrwać, to jest to tragedia nie do opisania. Babcia Iwonka pomaga ile może z pieniędzmi, zakupami, obiadami, pożycza auto kiedy może, ale przecież nie chcemy jej tak obciążać, powinniśmy móc sami sobie dać radę…

Bardzo bym nie chciała decydować czy dam nasze ostatnie pieniądze na mechanika, czy na jedzenie, a auta są nam potrzebne, chociaż jedno, ze względu na napięty grafik terapii Wiktora.

W obecnej chwili mamy wrażenie przegranej walki, poczucie bezradności, takie założenie zrzutki jest dla nas bardzo trudnym krokiem, przyznanie się, że sami sobie nie potrafimy poradzić uderza w nasze poczucie wartości… Jednak kiedy nie ma się wyjścia, robi się wszystko, żeby ratować rodzinę.

Wszelkie potrzebne dokumenty, umowę, wysokość wypłaty świadczenia chorobowego z ZUS z racji na RODO i zachowanie odrobiny godności podamy osobom weryfikującym zrzutkę, a kiedy to nastąpi

– u góry będziecie mogli przeczytać w niebieskim okienku „Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki”. A wierzcie mi, weryfikacja jest bardzo dokładna.

Na chwilę obecną podajemy linki aby uwiarygodnić to o czym mówię:

Link do fundacji, gdzie podopiecznym jest Wiktor: https://dzieciom.pl/podopieczni/32667

Strona Wiktora pisana przez mamę:

https://fb.com/ptysiostory

Link do patronowanej, zweryfikowanej zrzutki na rehabilitacje Wiktora: https://zrzutka.pl/jmua68

Strona naszego domu tymczasowego:

https://fb.com/brygadaNN/

Jeśli idzie o kwotę – chcieliśmy nie dawać żadnej konkretnej a po prostu ile by się uzbierało, tyle by było bo ratuje nas każda złotówka, ale w tej sytuacji musiałam dać jakąś, aby zrzutka została utworzona. Gdyby udało nam się tu zebrać pieniądze na jedzenie i paliwo, może wtedy udałoby się opłacić wszystkie opłaty i mechaników z tego co mamy… to byłoby cudowne. Z góry dziękujemy za nawet najmniejsze wpłaty, i przede wszystkim prosimy też o udostępnienia <3