Keiko jest kicią, którą adoptowaliśmy 8 lat temu. Z połamaną, wiszącą na skórze złamaną łapką, wybitym zębem, przetrąconą żuchwą, typowy przypadek "szczęśliwego kota chodzącego samopas".

Przez 8 lat jawiła się nam jako wielbicielka leżenia na kolankach (głównie swojego Tate) i spania z nim na podusi, bezustannie domagająca się uwagi hrabina i rybkożerca, najcięższy na świecie przypadek w podawaniu tabletek i 16-łapny Wolverine, gdy trza było odwiedzić lecznicę.

Niestety wszystko, co definiowało Keiko, nagle znikło, zasłonięte przez odkrytego guza mózgu. Chodzenie w kółko, wolno, przy samej ziemi, niechęć do wchodzenia na łóżko, spanie w kącie, z dala od innych, po cichutku, bez zwracania na siebie uwagi :(

Weterynarz na cito, wykonane badania i miażdżąca diagnoza.

Dzięki zaangażowaniu naszego Weta mamy możliwość wykonania operacji, w lecznicy NeuroTeam, u najlepszego specjalisty w Polsce - doktora Wrzoska. Termin zaklepany - 6 maja, nocleg zaklepany - w najbliższej okolicy od przychodni, zastępstwo dla pozostałych kotów - zaklepane.

Problemem zostaje koszt. Czy ogromny? Jak na ten typ operacji - zapewne nie. Jak na nasze możliwości - gorzej.

Będziemy wdzięczni za wszelką pomoc, każdą złotówkę. I za trzymanie kciuków, gdyż przed nami dwa wyzwania:

• utrzymanie Keiko przy życiu i względnym komforcie do czasu operacji (liczymy się z tym, że może do niej nie dotrwać i jesteśmy przeciwnikami utrzymywania kota przy życiu za wszelką cenę);
• dostarczenie kici kawał drogi do Wrocławia i sama operacja.

Załączam dotychczasową historię leczenia:

https://drive.google.com/file/d/11_cZ472y2KIzH_1WPzTcsRR6umVuYUKF/view?usp=sharing

https://drive.google.com/file/d/1uivpKbLZIgqcbgvtaEhnkUAVrq3ixrex/view?usp=sharing

O aktualnym stanie Keiko możecie przeczytać na bazarku: https://www.facebook.com/groups/nekobazaaru