Leniwe piątkowe popołudnie, czekamy końca pracy i popołudnia w azylu z naszymi zwierzakami. Dzwoni telefon: jest 6 psów do uratowania, pomożecie? Jasne, ale nie mamy jak ich przewieźć. Dziesiątki telefonów po znajomych, mamy busa! W te pędy na drugi koniec województwa. Na miejscu spotykamy Klaudię, jak się później okaże, niesamowitą osobę, społecznika. W domu szczekająca szóstka, choć czy domem można nazwać ruderę, z walącym się dachem, bez wody i ogrzewania, z wszechobecnym grzybem i stęchlizną i wodą stojącą na podłodze? Tak, jak się okazuje i takie warunki potrafią być domem. Klaudia, wolontariuszka z Wrocławia, pomaga rodzinie, chce wyremontować ich dom i poprawić ich los. Lecz w nowym domu tymczasowym, nie ma miejsca dla takiej futrzastej watahy. Po kilkugodzinnych rozmowach, właścicielka podpisując zrzeczenie ze łzami w oczach poprosiła: tylko je kochajcie...

Bandyta, Jojo, Słodki, Smoluch, Wiewiór i Grubas, to psiaki które poza sobą i właścicielami nie znają innych ludzi. Nie widziały weterynarza ani razu, w ciągu swojego pięcioletniego życia. Nie wiedzą jeszcze, jak zachowywać się w domu, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Teraz czas na nas. Groomer, wetrynarz, fizjoterapeuta i behawiorysta. Szczepienia, leczenie, pielęgnacja i socjalizacja po to, aby jak najszybciej znaleźć im nowe kochające domy! Przed nami i naszymi wolontariuszami ogrom pracy i kosztów, ale są już pierwsze sukcesy! Mamy pierwsze 3 założone obróżki! Przy tak wycofanych psiakach, to niesamowity sukces!

Pomóżcie nam uratować ich świat!