Bert - psi smutek na drodze do szczęścia
Bert - psi smutek na drodze do szczęścia
Our users created 1 221 884 fundraisers and raised 1 336 530 999 zł
What will you fundraise for today?
Updates5
-
Kochani, W związku z tym, że wycięcie guza się nie powiodło, opiekunka Berta zdecydowała, że pozostałe koszty bierze na siebie, a niewykorzystana kwota ze zbiórki Berta zostanie przeznaczona na opiekę nad naszymi pozostałymi podopiecznymi ❤️ Opiekunka Berta jeszcze raz ogromnie dziękuje za całe wsparcie, jakie mu okazaliście. My także dziękujemy bardzo i będziemy to powtarzać - ludzie potrafią być wspaniali! ???????? Pozdrawiamy, podobnie jak Bert i jego koci brat!
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Bert - pies okrzyknięty najsmutniejszym w Schronisku na Paluchu. Przez 12 lat miał marne życie. Adoptowany w 2007 roku, w 2019 znaleziony przy pijanym człowieku - ale nie tym, który go adoptował. Prawowity właściciel nigdy się po niego nie zgłosił. Nie wiemy dokładnie co przeszedł. Do schroniska trafił w złym stanie, wydawało się, że nigdy nie uda nam się poprawić mu humoru. To jedno z tych stworzeń, które kocha swojego człowieka bezgranicznie i równie mocno za nim tęskni. Kilka dni temu Bert poczuł się znacznie gorzej. Trafił do schroniskowego szpitala i widzieliśmy, że gaśnie na naszych oczach. Jednak Schronisko to nie dom, w którym pies ma należytą miłość i opiekę, kiedy czuje się źle. Z nieopisaną pomocą przyszła wolontariuszka Berta - Ania. Nie zastanawiając się ani chwili adoptowała naszego smutaska i pojechała z nim prosto do kliniki. Lista jego problemów zdrowotnych jest bardzo długa, a rokowania są ostrożne. Pogłębia mu się anemia, nie wiadomo, co powoduje kłopoty z wątrobą. Wyniki krwi pokazały pogorszenie henatokrytow, jest szansa, że to niestety krwawienie wewnętrzne. Bert ma bardzo obolały brzuszek i problemy z wypróżnianiem. Dostaje kroplówkę, leki przeciwzapalne, przeciwbólowe, antybiotyki i rozkurczowe. W klinice zostanie na pewno jeszcze 1-2 doby. Pomóżmy Ani sfinansować leczenie, juz wiemy, że może to być około 3000 pln. Dzięki jej ogromnemu sercu Bert ma szanse pokonać wszystkie dolegliwości i cieszyć się nowym, wspaniałym domem, z którego już nigdy nie wróci do schroniska. _______________ Kilka słów od Ani, która adoptowala Berta i której pomagamy go wyleczyć, wraz z informacjami o postępach w leczeniu: Bert Od pierwszego spojrzenia zapamiętałam jego smutek. Jak to możliwe, żeby psia mimika pokazywała tyle rezygnacji, takie poczucie beznadziei? Kiedy dowiedziałam się więcej o jego historii, przestałam się dziwić… Adoptowany, po latach znaleziony na ulicy ponownie trafił do schroniska. Z tego co wiemy, jego życie nie było łatwe. W schronisku Bert chorował na Babeszjozę, ale pokazał, że w tym małym ciałku drzemie dusza wojownika i pokonał chorobę! Było dobrze dosłownie przez kilka tygodni, jednak jego stan znów się pogorszył i po raz kolejny trafił do schroniskowego szpitala. Wiedziałam, że to jest moment, w którym muszę coś zrobić. Adoptowałam Berta, mając nadzieję, że w domu odzyska siły i wolę walki. Niestety był tak słaby, że zamiast do domu, pojechaliśmy do całodobowej lecznicy. Tam już po wstępnych oględzinach okazało się, że jest źle - rokowanie lekarza co do stanu Berta było ostrożne do złego. Bert został w szpitalu, gdzie zrobiono badania krwi, robocze USG i wdrożono intensywne leczenie: antybiotykoterapia, leki przeciwzapalne, przeciwbólowe, rozkurczowe oraz osłonowe. Badania krwi przyniosły dobrą i złą wiadomość - na szczęście nie było powtórki Babesii, ale stwierdzono obecność mikrofilarii. Kolejny dzień i dalsza diagnostyka to informacje o lekkiej poprawie samopoczucia Berta, ale jednocześnie o anemii. Na szczęście na podstawie echa serca lekarz stwierdził, że mikrofilarie raczej nie zaatakowały tego organu, a serce Berta jest w niezłym stanie jak na jego wiek. Następny dzień w szpitalu i pełne USG przyniosły informację o guzie na wątrobie. Ważący niespełna 12 kg Bert ma na wątrobie guz wielkości 10 cm… Ma też zapalenie pęcherzyka żółciowego i trzustki. Jakby tego było mało, guz jest umiejscowiony w takim miejscu, że jego ewentualne wycięcie stwarza ogromne ryzyko uszkodzenia innych narządów wewnętrznych. Po konsultacji z chirurgiem i internistą zapadła decyzja, że operacja w tym momencie to zbyt duże ryzyko. Jednocześnie Bert nabiera sił i wydaje się, że jego stan się poprawia - z pewnością oprócz wdrożonego leczenia mają na to wpływ dobra opieka i spokój."
Bert w dniu adopcji pojechał prosto do Kliniki.
Jedno z niewielu ujęć naszego podopiecznego, kiedy jest wesoły. Pomóżmy mu odzyskać zdrowie i przywróćmy ten wspaniały uśmiech na stałe.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Trzymam kciuki za udaną operację i życzę Wam obojgu uśmiechu po niej :)
Trzymam kciuki, żeby wszystko się udało.
Dla Berta i super troskliwej Ani ????
Dla Barta
trzymamy kciuki za zdrówko dla Berta