Dzień dobry, mam na imię Natalia, mam 23 lata. Jestem z Ukrainy, ale mieszkam w Polsce od 2019 roku. Aktualnie jestem w trakcie nauki, chciałbym zostać technikiem dentystycznym. Pod koniec czerwca na świecie pojawi się moja córeczka.

Do Polski pomogła mi dostać się moja mama Liuda Shatkovska, która przez 8 lat zajmowała się sprzątaniem w Warszawie. Tuż przed wojną wróciła na Ukrainę i wtedy nagle okazało się, że ma 4 stadium raka piersi z przerzutami do mózgu. Nie zdążyłam ściągnąć jej na leczenie do Polski, wszystko stało się bardzo szybko i według lekarzy jej aktualny stan nie pozwala na transport do Polski, bo jest ryzyko że jej organizm tego nie wytrzyma. 

29.03. mama przeszła operację usunięcia guza z mózgu i jeden nowotwór został wycięty, ale są przed nią jeszcze dwie podobne operacje. Lekarze zostali opłaceni prywatnie, ale nie dostaliśmy żadnych rachunków ani pokwitowań (takie są nasze realia, w trakcie wojny nie można tego nawet nigdzie zgłosić, a gdy chodzi o życie mamy, zrobimy wszystko by ją uratować). Teraz mama jest podłączona do respiratora i aparatury podtrzymującej jej życie, później ma być chemioterapia i pozostałe operacje.

W Ukrainie takie leczenie jest odpłatne i kosztuje na nasze warunki majątek - 20000 hrywien za dzień pobytu w szpitalu (ok. 3 000 PLN). Ja wydałam już wszystko, co miałam, ale niestety to wciąż za mało na leczenie mamy. Dlatego błagam Was o pomoc – każdy grosz jest teraz ważny. Mama jest taka młoda, dwa tygodnie temu obchodziła 43 urodziny. Ja za 3 miesiące mam termin porodu i najbardziej na świecie chciałbym, żeby moja córeczka mogła poznać swoją babcię. Z góry bardzo dziękuję za każde wsparcie. Natalia