Będąc z Wami szczery planowałem na jakiś czas odpuścić zrzutki bo wiem jak często proszę Was o pomoc. Jednak dziś poznałem 9 letniego Kamila oraz jego mamę i coś we mnie pękło. 

Powiedzieć, że Kamil ma ciężko to jak nie powiedzieć nic. Listę otwiera dziecięce porażenie mózgowe - najcięższe, padaczka lekooporna, zakrzepicę, zwapnienie wątroby, małogłowie, zespół jelita krótkiego…wystarczy. 

Naprawdę mógłbym wymieniać dalej, wymieniać, nie wymyślać. Chłopak nie ma z życia nic, nic poza tatą i mamą. Pan Sebastian każdego dnia idzie do pracy by utrzymać rodzinę, tylko dzięki temu jeszcze jakoś wiążą koniec z końcem. Mama Olga, drobna kobieta, opiekuje się Kamilem, musi, ale też bardzo chcę.

Kamil ma 9 lat, przeżył w życiu 7 operacji, miał 3 sepsy. Nie prosi o magiczny kosztowny lek, nie prosi nawet o rehabilitację wyjątkowo zmęczonego ciała. 

Rodzina mieszka w 10 piętrowcu. Winda niestety zatrzymuje się co 3 piętra - taki system. Jedyną przeszkodą jest pokonanie 15 schodów. 

Pani Olga dopóki mogła nosiła syna na rękach.

Dziś chłopak wraz z wózkiem oraz całym specjalistycznym sprzętem waży blisko 60 kg.

Rozwiązaniem jest platforma, która pozwoli przebrnąć Kamilowi 15 schodów. Pojechać do lekarza, do parku na spacer, zobaczyć jeszcze chociaż mały skrawek tego świata. Nikt tu nie mówi o wakacjach, po prostu pobliski park.

Nie umierać w domu. 

Spółdzielnia wyraziła zgodę. Specjalistyczna Platforma kosztuje 80 tys + montaż.

Kamil od kilku miesięcy zbiera na swoje marzenie. 

Nie zebrał nic bo nikt go nie zauważa. 

Chcielibyśmy już poprosić Was tylko o pomoc. 

Chcielibyśmy powiedzieć, że to niemożliwe bo to jest kumulacja nieszczęść. 

Mama Kamila w przyszłym tygodniu musi poddać się biopsji. Prawdopodobieństwo nowotworu.

Nic tu więcej nie napiszemy. 

Bo tu nawet nie pasuje „ja to tu tylko zostawię.”