Dzień dobry nazywam się Małgorzata Wójcik mam 67 lat. W dniu 24/25 sierpnia moje życie, mojego męża oraz syna przewróciło się do góry nogami. Ogromny pożar i wybuch kamienicy na ul Kraszewskiego postawił wszystkie służby na nogi a nas ewakuowano. Tak jak staliśmy wyszliśmy z domu, pozostawiając cały nasz dobytek. To co przeżyliśmy i widzieliśmy zostanie w nas już na zawsze… Mąż jest po zawale i udarze, ja posiadam I grupę inwalidzką, nie mamy nic, nie mamy dachu nad głową ponieważ mieszkanie częściowo zostało zalane w wyniku gaszenia pożaru, mieszkanie jest zadymione. Z uwagi na stan zdrowia męża nie możemy na chwilę obecną przebywać w takim mieszkaniu. Nie mamy też żadnych leków. Nigdy nie myślałam o tym, że będzie musiała prosić o wsparcie finansowe, ale trzeba schować dumę do kieszeni i proszę Was kochani o jakiekolwiek wsparcie, żebyśmy mogli powoli stanąć na nogi. Na chwilę obecną pomieszkujemy u znajomych, ale musimy się zebrać i zacząć żyć na nowo w związku z powyższym proszę Was i wsparcie.

Na chwilę obecną w mieszkaniu nie ma gazu, nie wiadomo w jakim stanie będzie mieszkanie z uwagi na rozbieranie kamienicy, która doszczętnie spłonęła. Zebrane środki zostaną wykorzystane na remont mieszkania.

Dziękuję.