Edit.

Zbiórka zakończona sukcesem - remont kosztował 1160 zł, czyli niemal "na styk"

Dziękuję w imieniu futerek!!

Wiedzieć, ze gdzieś umiera zwierzę i nie móc nic zrobić, chociaż jest czas i miejsce - mój najgorszy koszmar :(

Mijający rok dał nam solidnie popalić.. Mnóstwo trudnych przypadków, interwencji, wyjazdów, łapania..

Udało się pomóc prawie 200 zwierzętom :)

Niestety- to też ogromne koszty, wysiłek i eksploatacja sprzętu. Także naszego autka, dzielnego zwierzowozu :) To dzięki niemu w ogóle było możliwe tak dużo akcji :)

Koniec roku przyniósł nieuchronną konieczność zrobienia przeglądu, a za nim- remontu różnych rzeczy w autku.. Na szczęście nic strasznego, ale w sumie naprawa i przegląd będzie kosztować ok tysiąca :(

Dużo, mało? A może są ważniejsze rzeczy?

Dla mnie - to bardzo bardzo dużo :( a równocześnie to możliwość działania o dowolnej porze, kiedy życie zwierzaka zależy od szybkości pomocy. Grudniowe działania to np Strzegom, Opole, Głogów, Chrząstawa, Polanica... Kilka małych istnień udało się ocalić. To możliwość złapania przerażonego psa w środku nocy, to połamany kot złapany i zabrany do kliniki, to zagłodzony pies, ktory zdążył dostać pomoc.

Proszę, jeśli możesz, jeśli rozumiesz dorzuć malutką cegiełkę. To nie fanaberie, to kwestia życia. Dziękuję...

P.s. Na zdjęciach tylko kilka zwierzaków, w przypadku ktorych mobilność i szybkość reakcji była decydującą.