Razem z moim synem otrzymaliśmy od Was wiele dobra. Moja matczyna wdzięczność nie ma granic! DZIĘKUJĘ, że przez ten ciężki czas byliście z nami. Przez chwilę myślałam, że może będzie lepiej, że jakoś sobie poradzę…

Nasza walka o każdy lepszy dzień trwa nadal. Ponownie staję przed Wami i wołam o pomoc! Bartek cały czas potrzebuje intensywnej rehabilitacji, a oprócz tego pojawiły się dodatkowe wydatki…

Mam trzech synów. Kiedyś wyobrażałam sobie, jak będą się razem bawić, a kiedy podrosną jeździć na imprezy, droczyć się i wspierać. Oddałabym wszystko, by tak było. Jednak w tych wyobrażeniach nie było miejsca na ból, ograniczenia, na chorobę, czyli na coś, co jest codziennością jednego z moich synów. Bartłomiej zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Ma 26 lata, a nie mówi. Porusza się na wózku. Po latach ciężkiej pracy potrafi pokonywać niewielkie odleglości przy pomocy balkonika.

O jego sprawność walczymy od dnia, w którym przyszedł na świat. Za nami tysiące momentów zwątpienia, nieprzespanych nocy, przepłakanych dni, ale też nadziei, która rozgrzewa nasze serca. Nadziei, że przed Bartkiem lepsza przyszłość, choć odrobina samodzielności i uśmiechu. I to właśnie ten uśmiech pozwala nam walczyć dalej, pozwala nam się nie poddawać!

Nasza codzienność to rygor większy niż na wojskowym poligonie, jednak efekty katorżniczej pracy Bartka wynagradzają wszystko. Mimo że za nami już tak wiele, przed nami wciąż długa i wyboista droga. Każda godzina rehabilitacji jest na wagę złota. Każda godzina rehabilitacji droga jest niczym złoto...Proszę o Waszą pomoc. Koszty zakupu ww. sprzętu oraz opłacanie codziennych wydatków związanych z rehabilitacją orz dojazdami na rehabilitację są poza moimi możliwościami finansowymi... Ale przecież nie można zostawić Bartka bez pomocy! On bardzo nas potrzebuje! Pomożesz nam?

Z całego serca dziękujemy