Koszty znowu sprowadziły nas do dna... Toniemy.

Ten miesiąc to jakiś armagedon!

Na koniec dnia jeszcze jeden obuch w łeb.

Przyszły rozliczenia...

Pod naszą opieką jest 67!!!!! Kotów!

Przepraszam! Edit!! Po dzisiejszym dniu 73!!!!

Z czego ponad 50 to maluchy...Dziś. Bo już w tym roku 85 poszło do domów stałych.

Taka ilość kotów generuje ogromne koszty...

I właśnie te koszty znowu sprowadziły nas do dna... Toniemy.

Od dziś nie jesteśmy w stanie pomóc żadnemu kotu, bo środki wyparowały wraz z ilością podopiecznych. Pomaganie to nie tylko to co dajemy od siebie. Kilometry przejechane prywatnymi samochodami z własnym paliwem... Czas poświęcony na pomoc...kosztem czasu dla rodziny czy zarobku na własny byt... To nie kilogramy kupionych za prywatne pieniądze wolo karmy, żwirku itd... Tu kończy się to, co możemy sami...

I zaczyna się realna walka o ich życie. Czyli wet...

Za maj "niewiele" bo część pokryły środki z projektu który realizowaliśmy. Tylko 1800... Za czerwiec ponad 3000... Z jednej lecznicy.

A fry czekają jeszcze z kilku innych... Razem około 7000...

Przestajemy prosić. Dziś błagamy o pomoc...bo sami nie damy rady...

Prosimy o pomoc, nie damy rady sami :(