Leczenie i rehabilitacja po przeszczepie - Chcę żyć!~ Marceli Budzyński
Leczenie i rehabilitacja po przeszczepie - Chcę żyć!~ Marceli Budzyński
Our users created 1 233 641 fundraisers and raised 1 371 067 853 zł
What will you fundraise for today?
Description
Trzynastoletni Marceli Budzyński z Czaplinka potrzebuje naszej pomocy. Jest chory na mukowiscydozę, bezlitosną, wyniszczająca organizm chorobę genetyczną. Zmaga się z nią codziennie, poddając się rehabilitacji i przyjmując wiele leków, enzymów, odżywek, witamin, antybiotyków, aby optymalnie zadbać o swoje zdrowie i przedłużyć życie. Przeszedł klika operacji ratujących życie, w tej chwili oczekuje na przeszczep wątroby w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, który jest jego jedyną szansą. Cel zbiórki to także zapewnienie Marcelemu niezbędnego po przeszczepieniu wątroby leczenia immunopresyjnego mającego zapobiec odrzuceniu narządu .Leki zapobiegające odrzutowi przeszczepu będzie on musiał przyjmować do końca życia. Marceli już piąty miesiąc w szpitalnej rzeczywistości bardzo dzielnie walczy o swoje lepsze jutro, bo bardzo chce żyć...chce być z nami a my nie wyobrażamy sobie jutra bez naszego dzielnego wojownika.
Mam na imię Sebastian i chciałbym przedstawić historię moje dzielnego braciszka Marcelego.
Marceli od urodzenia choruje na mukowiscydozę-okrutną i podstępną , nieuleczalną chorobę genetyczną, która 9 lat temu odebrała mi starszego brata Kacpra (miał 16 lat). Życie kładzie mu pod nogi kłody, których zwykły śmiertelnik nie jest w stanie sobie wyobrazić, mimo to zawsze jest uśmiechnięty i czerpie wielką radość z życia.
Nasz horror rozpoczął się 4 września , kiedy to Marceli poczuł narastający ból brzucha. Po kontakcie z lekarzem zapadła decyzja o jak najszybszym udaniu się do najbliższego szpitala-tam pierwsza diagnoza: zapętlenie i wzdęcie jelita, brak możliwości leczenia w danej placówce, transport karetką do szpitala oddalonego o 100 km. Ból narastał a nikt nie potrafił podjąć decyzji o dalszym leczeniu i tak do rana...Ogromne cierpienie Marcelego ....Nocne i poranne wymioty treścią jelitową w końcu zmobilizowały personel szpitala do działania. Czas uciekał...Zapadła decyzja o transporcie lotniczym do placówki o wyższej referencyjności . Ten jednak odmówił ze względu na złą pogodę w Szczecinie.Karetką obolały Marceli został przetransportowany do szpitala klinicznego w Szczecinie.W trakcie tej trudnej podróży utrzymujący się ból i wymioty spowodowały utratę kontaktu z Marcelim...czuł się zdecydowanie coraz gorzej.
W Szczecinie zaczęła się nierówna walka naszego bohatera... Po przyjęciu do Kliniki Chirurgii zapadła natychmiastowa decyzja o operacji. Wielki strach przed tym co usłyszymy, gdy lekarz wyjdzie z bloku...Ocena stanu dziecka po operacji: stan bardzo ciężki, perforacja jelita, niewydolność wielonarządowa, sepsa.....Gdy myślami już widzieliśmy Marcelego otwierającego oczy, przychodził lekarz i mówił, że Marceli musi po raz kolejny jechać na blok, bo wystąpiły kolejne komplikacje.... W sumie 5 operacji w ciągu tygodnia.... Respirator, żywienie pozajelitowe , sztuczna nerka, tygodnie w śpiączce farmakologicznej....i modlitwa.... Tylko jego wielka miłość i energia nie pozwoliła nam się załamać bo wiedzieliśmy, że jest silny, bardzo silny i ma ogromną wolę życia.
25 września nadal w śpiączce -dzięki heroicznej pracy anestozjologów i pielęgniarek oraz pielęgniarzy szczecińskiego OIOM - w stanie stabilnym Marceli został przetransportowany pogotowiem lotniczym do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie czekali na niego najlepsi specjaliści w Polsce. Trafił na OIOM, gdzie powoli , z dnia na dzień, jego stan się stabilizował. Pierwszym krokiem było samodzielne oddychanie, następnie próba wybudzenia ze śpiączki i udało się! Marceli po blisko miesiącu obudził się... Każdy kolejny dzień niósł za sobą drobne pozytywne zmiany, które były ogromnym krokiem w leczeniu Marcelego.Coraz lepszy kontakt, odłączona aparatura i decyzja o przeniesieniu na oddział gastrologii , gdzie Marceli nawet na minutę nie pozostawał sam, bo byli przy nim i nadal są rodzice. Nerki ruszyły, obrzęk płuc ustąpił... Nasza radość była ogromna. Kolejne badania i wyniki.. Wątroba niewydolna , lecz stan Marcelego nie pozwalał na zakwalifikowanie go do przeszczepu wątroby. Był za słaby....Kolejne komplikacje: dwa bardzo groźne krwotoki z przewodu pokarmowego z powodu pęknięcia żylaków przełyku i żołądka. Kolejne zabiegi pod narkozą, powrót na OIOM... I tak kolejne tygodnie , miesiące codziennej walki Marcelego o własne zdrowie...
W połowie listopada zapadła decyzja o pozytywnej kwalifikacji Marcelego do transplantacji wątroby. Został wpisany na aktywną listę osób oczekujących na przeszczep wątroby. Pełni nadziei....czekamy.....
Pozdrawiam Sebastian Budzyński
Z góry dziękuję za każdą pomoc okazaną Marcelowi jak i nam jego rodzinie.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Życzę wieczności❤
Szybkiego powrotu do zdrowia:)
Marceli, dziękuję za to czego się od Ciebie uczę. Jesteś Zwycięzcą????
Trzymaj się wojowniku i wracaj do Czaplinka.
Dużo zdrowia:)