Dwa dni temu na naszych oczach tir potrącił psa. Bylismy pewni, że go zabił i zatrzymaliśmy się, żeby go przenieść na pobocze, żeby nic więcej go nie rozjechało.

Okazało się, że piesek żyje.

Miał mocno połamaną łapę i zakrwawiony pyszczek i nos. Zabraliśmy go do weterynarza, żeby go zobaczył. Ma wybitego kła i ułamany ząb stąd krew z pyszczka. Poza tym wygląda na to, że reszta Ok. Nie miał czipa. Ma około 2 latka, jest przyjazny.

Dzisiaj ma operowaną łapę. Będzie wykastrowany, zaczipowany, zaszczepiony itd. Niestety nie jestem w stanie pokryć całych kosztów operacji sama - 2 tyś, dlatego będę wdzięczna za każdą choćby najmniejszą pomoc z Waszej strony.

Zrzutkę zrobiłam na 3tys.

Do tej pory z własnych funduszy pokryłam połowę kosztu operacji tj 1 tyś. Koszt pierwszej wizyty i doraźne leczenie tj leki przeciwbólowe, przeciwzakrzepowe, itp pokryła lecznica za co jestem bardzo wdzięczna.

Transporter również kupiłam. Jeśli uda mi się zebrać całą kwotę to po opłaceniu leczenia resztę pieniędzy przeznaczę na wyprawkę dla psa dla nowego właściciela.

Bardzo proszę o kontakt osoby, które chciałyby zaadoptować psa lub dać mu tymczasowy dom. Narazie pies jest ze mną u moich Rodziców, ale ze względu na opiekę nad ciężko chorym Tatą możemy zatrzymać go jedynie na te dni do zakończenia leczenia.

Nie chcę, żeby trafił do schroniska i mam nadzieję, że wspólnymi siłami uda się nam znaleźć nowych, odpowiedzialnych i kochających opiekunów.

Bardzo Wam dziękuję ❤️

Proszę udostępnijcie dalej!

Mój nr tel 510 515 019