Witam wszystkich odwiedzających zbiórkę!

Niepłodność jest kwestia bardzo rzadko poruszaną mimo, że dotyka bardzo wiele osób. Od początku wiedziałam, że będziemy mieć problemy przez to, ze miałam kilka operacji na jajnikach. Starania z mezem zaczęliśmy bardzo szybko ja wiek 20, maz 24 lata. Aktualnie staramy się ponad 7 lat. Podczas tej drogi było kilka zabiegów operacyjnych, stymulacje i starania naturalne, próby inseminacji, i nagle cios próby in vitro gdzie moje komorki po łącznie 7 operacjach na jajnikach, dodatkowo pcos, insulinoopornosc są tak beznadziejne, ze nie zaplodnila sie ani jedna.

Pierwsza porażka, łzy kupa pieniędzy wydana, dużo czasu, setki zastrzyków.

Kolejne 2 próby również porażka.

Propozycja lekarza adopcja zarodka lub komorki.

W sierpniu tego roku pierwsza az -duza nadzieja niestety porażka.

Wrzesień druga az - jest ciaza! Dużo leków ciągle krwawienia plamienia, nagle po miesiącu od testu w dzień dziecka utraconego ciaza nie rozwija się.

Świat mi sie załamał odcielam się od wszystkich, obwiniając siebie.

Aktualnie mamy zaciągnięte 2 kredyty na leczenie. Wiemy, że kończą się nasze środki na dalsze marzenie.

Kazda az to 4500, wizyty przygotowujace do transferu to 600 zl, leki na czas przed transferem i po to 1700 zl,

Po transferze esteofem 3x1, prolutex 2x1, duphaston 4x1, utrogestan 4x1, encorton, nospa 4x2, metformina 4x1, dodatkowo insulina płatna 100% i neoparin 0.8.

W grudniu czeka nas kolejne podejście, dodatkowo wszystkie badania musimy na nowo powtarzać bardzo proszę o jakiekolwiek wsparcie abyśmy mogli spełnić swoje największe marzenie! Na kolejny kredyt nie możemy sobie pozwolić aktualnie mamy dwa łącznie około 70tysiecy. Tak cala ta kwota poszla na leki, lekarzy, prywatne zabiegi, wizyty. Niestety koszty są ogromne a to nie jest cala kwota przez te 7 lat bo drugie tyle daliśmy sami od siebie niestety.

Dziekuje za każdą pomoc.

Jeśli uda nam się uzbierać więcej chcielibyśmy częściowo nadpłacić kredyt niestety w czasach pandemią gdy jest mniejsze wynagrodzenie ułatwiłoby nam to też życie.