To już 1,5 roku...

od kiedy nasza Mama, nasza najukochańsza Iwona (a dla bliskich Ajwon), ze wszystkich sił walczy, pomimo nieustających przeszkód.

Najdzielniejsza ze wszystkich, niestająco niepoddająca się. To nasza Mama. Zawsze taka była. I ciągle jest.

Heroiczna siła chęci życia - to jakby nie powiedzieć nic, w tym przypadku.

Wojowniczka, najsilniejsza kobieta jaką znamy.

Pomimo stanu po nagłym zatrzymaniu krążenia, Covid 19, pomimo odleżyn, infekcji (a w Jej stanie to naprawdę, jak wspinaczka na Everest).

Chce, bardzo chce, i stara się opór - od czerwca 2021, kiedy nikt (a zwłaszcza lekarze) nie dawali jej szans...

Jej stan w tamtym czasie był tak ciężki, że kazano się nam z Nią żegnać.

To było traumatyczne i graniczne doświadczenie. 

Niedotlenienie mózgu na skutek zatrzymań akcji serca. 

Nikt. Nikt nie wierzył.

To miało się nie udać. 

"Jest to stan wegetatywny, szukajcie państwo zakładu opiekuńczego albo nawet hospicjum"

Ale. Nie poddaliśmy się, nie słuchaliśmy lekarzy. Te wolę walki mamy tak samo silną jak Ona.

To jest chyba wdrukowane genetycznie.

Zrobiliśmy WSZYSTKO, co tylko było w naszej mocy. 

I.

Udało się! 

Wróciła, ciągle wraca, jeszcze nie w taki sposób, o jakim marzymy. Ale. Mamy Mamę!

Iwona wykonuje gigantyczny progres. Ci którzy są z nami od samego początku wiedzą o tym. 

Dziękujemy Bogu, Aniołom, Przyjaciołom, Ludziom Wielkiego Serca i... przede wszystkim Jej woli życia.

Od stanu, kiedy nie potrafiła trzymać akcji serca, oddechu, ciśnienia, a nawet nie mogła sama zamknąć oczu... Powoli wraca, cała obwodowość nerwowa. Mama jest świadoma - a wyrok był taki: "stan wegetatywny".

Zaczyna sama ruszać kończynami, przełyka i komunikuje się z nami przez mruganie i ruchy głową.

Ona wraca. Po milimetrze, ale wraca.

W chwili wypadku miała dopiero 55 lat.

Gdyby nie specjalistyczna rehabilitacja i wykfalifikowane ośrodki opieki, nie byłoby takiego progresu.

Niestety od tamtego czasu wydaliśmy ok. 170 tys. złotych na leczenie i rehabilitację... 

Do ośrodków NFZ-owskich Mama nie mogła trafić.

Dlaczego?

Bo żaden z nich nie chciał podjąć się opieki (bo o rehabilitacji nie było mowy) Mamy...

"trudny pacjent, nie podejmiemy się", "bardzo ciężki stan". Polska.

Tak, wiemy mamy pełną świadomość - moment, którym się znajdujemy.

Wiemy, co dzieje się w tym państwie i na świecie.

Bardzo trudny czas. Zwłaszcza na walkę.

Poświęciliśmy wszystko: pracę, życie osobiste, nasze ambicje, marzenia, żeby tylko Nasza Ajwon wróciła do nas...

Bo wiemy, że to jest najważniejsze. Rodzina, bliscy, miłość. 

Dopiero kiedy coś tracisz, uświadamiasz sobie jak wiele miałeś.

Dlatego prosimy z głębi serc, wstańmy Iwonę. Naszą Mamę.

Jest dzielna jak cholera! Walczy i będzie walczyła. Znamy ją jak, nikt inny.

Bez Was, Ludzi Wielkich Serc, nie poradzimy sobie z tak gigantycznymi kosztami leczenia, rehabilitacji i 24godzinnej opieki (niestety Mama musi być zaopiekowania 24h/7 - i, choćbyśmy stanęli na rzęsach, niestety nie mamy tych umiejętności pielęgniarskich, rehabilitacyjnych). Jak wspomniałem, NFZ nie jest zainteresowany Iwoną.

Dlatego nie pozostało nam nic innego jak szukanie rozwiązań, rehabilitacji w prywatnych ośrodkach, po całej Polsce.

Które kosztują naprawdę krocie. Zrezygnowaliśmy ze wszystkiego. Okroiliśmy swoje życie do naprawdę, najpotrzebniejszych, atawistycznych potrzeb. Żeby tylko Mama mogła dalej działać, próbować i zmagać się. Bo chce, chce, chce i nadal będzie walczyła.

Jeżeli tylko możecie, to pomóżcie, błagamy, nawet przez udostępnienie na tej zrzutki.

Trzymajcie się dzielnie w tych trudnych czasach i dbajcie o swoich bliskich, bo to najważniejsze.

Dawid, Michalina (i Iwona) Lipińscy 

Działajmy razem! #wstajemyiwone

Zróbmy dobro 💗