Dzień dobry, bardzo proszę o pomoc.

Nasz kochany piesek - Nora - zachorowała. Ciężko powiedzieć co się stało - w zeszłym tygodniu w piątek była jak zwykle - psotna, energiczna, wszędzie było jej pełno, szczekała na koty - no po prostu szczęśliwy pies :D

Ale w sobotę to się zmieniło - nagle zaczęła robić się apatyczna, przestała jeść, zjadła troszkę, ale wieczorem się zaczęło - to co zjadła zwymiotowała, nie mogła utrzymać nawet wody. W niedziele wydzwanialiśmy pół dnia do weterynarzy, ale żaden nie chciał nas przyjąć, nie mieliśmy transportu żeby dojechać do Krakowa do kliniki. W każdym razie - nie mając za dużego wyboru - wzięłyśmy za priorytet żeby się nie odwodniła, poiliśmy pieska strzykawką i zabraliśmy ją do weterynarza w poniedziałek.

Okazało się że ma niewydolność nerek, wątroby i zapalenie trzustki. Weterynarz podejrzewała że albo zakaziła się Leptospirozą od jakiegoś okolicznego zwierzaka (mieszkamy na wsi) albo ktoś podrzucił jej coś zatrutego, co uszkodziło narządy.

Psinka bardzo cierpiała, zrobiła się też odma płucna - w nocy z wtorku na środę myślałyśmy że Norka nie dożyje poranka. Ale nasz dzielny piesek walczy - ale teraz to my potrzebujemy pomocy - Norka zaczęła się polepszać - nerki i trzustka zaczęły wracać do normy, Norka sama już pije - ale wątroba jest dalej problemem. Żółć nie wydostawała się z woreczka żółciowego, niestety konieczna była operacja - Okazało się że żółć była gęsta i śluzowata (mucocelum), woreczek został opróżniony z niego, czekamy teraz na poprawę. No i właśnie tutaj potrzebujemy pomocy - leczenie Norki jest kosztowne, a nam zaczynają kończyć się oszczędności. Ale piesek garnie się do życia - jest lepiej, tak jak mówiłam - nerki się podnoszą, trzustka też, ale leczenie wątroby może być dłuższe, może wymagać operacji usunięcia woreczka, na którą niestety nas za bardzo nie stać (konieczny transport do Krakowa na operację i potem leczenie w klinice).

Norka to naprawdę kochany, 7 letni piesek, którego przygarnęliśmy do naszego domu, od ludzi którzy uratowali ją jako kilkumiesięcznego szczeniaka, wyrzuconego do ich ogródka w reklamówce w środku zimy. Od początku była waleczna, bo wydostała się z tego worka, i piskami zwróciła na siebie uwagę. Przez traumy jest na początku jest bardzo nieufna, będzie uciekać od dotyku, ale jak sama się przekona do człowieka - no to nie odpędzi się jej od głaskania :D Jest bardzo towarzyska - jak ktoś znajomy jest w domu to zawsze przychodzi, pobawić się czy po prostu - odebrać podatek od wygłaskania

Od młodego wieku lubi też śpiewać - nie żartuję :P mamy pralkę Samsunga, która odgrywa melodyjkę po skończeniu cyklu i ona razem z nią popiskuje do niej. Tak samo, gdy ja wyciągam gitarę i gram bez wzmacniacza na gitarze elektrycznej, to potrafiła usiąść koło mnie i starać się do rytmu popiskiwać i łapie nawet dobrze dźwięki. Uwielbia "Purple Haze" Jimmiego Hendrix'a, zawsze przybiega gdy zaczynam grać pierwsze nuty.

Dlatego bardzo proszę o pomoc - kończą nam się pieniądze, a naprawdę chciałyśmy wraz z mamą, by nasza Norka znowu stała się takim cudownym psiakiem jakim była wcześniej