23 grudnia większość ludzi myśl już o gotowaniu barszczu, lepieniu uszek, pieczeniu makowca… My nie mamy takiego komfortu, choć bardzo byśmy chcieli.

Zerknijcie proszę na zdjęcia. To kociaki z wczorajszej interwencji, zabrane z jakieś kurzej fermy. O ich stanie zdrowia i kondycji, chyba nie trzeba nic pisać. Dodamy tylko, że żywiły się resztkami paszy i ochłapami z padniętych kurczaków.

Czy chcieliśmy brać pod opiekę kolejne koty? Czy nas na to stać? Czy mamy miejsce? Siły?

Nie, nie, nie! Ale co mieliśmy zrobić postawieni pod ścianą? Zostawić je tam? W takim stanie!?

Te pięć zabezpieczyliśmy awaryjnie. Choć brakuje nam już przede wszystkim sił i motywacji do działania. Skala problemów zwierząt w Polsce jest ogromna.

Kociaków było w tym miejscu więcej. Tylko te 5 udało się złapać. Ale reszta pozostała w tym okropnym miejscu. My już naprawdę nie mamy ani miejsca, ani środków ani po ludzku sił.

Może jednak ktoś zechce pomóc? Może jakaś organizacja działająca na terenie Katowic / Mikołowa udzieli wsparcia? One tam żyją w tragicznych warunkach!

My tymczasem musimy zająć się tymi biedami… A leczenie, jak przypuszczacie zajmie sporo czasu.

Prosimy Was o złotówkę dla nich – grudzień to trudny finansowo miesiąc, dla nas też! Jednak ziarnko do ziarnka… Naprawdę liczy się każda minimalna wpłata.

Dziękujemy i prosimy – pomyślcie o nas ciepło. Bezsilność nas przygniata…