LUNA - wywalona w lesie - szczeniaki zabrano a ona została
LUNA - wywalona w lesie - szczeniaki zabrano a ona została
Support your passion. Regularly.
Updates3
-
Pierwsza noc w mieszkaniu za nami. Nauka czystości przed nami. A my cieszymy się bieżącą chwilą kiedy Luna jest z nami :)
No comments yet, be first to comment!

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
LUNA - to imię już z domu tymczasowego.
Nie wiem jak długo sunia błąkała się po lesie w Załużu/Borkach i w okolicach Solca, ale do lasu trafiła szczenna. Otrzymałam też taką informację, że "ktoś", zabrał szczeniaki, natomiast matkę zostawił.
Matkę zabrałam dopiero ja.
Nie, nie chciała wejść do klatki. Na dodatek nie była głodna. Ludzie z okolicy dokarmiali ją i nie tylko jedna osoba o niej pamiętała. Nawet podczas gdy już ją łapałam podjechała jedna Pani z kamą dla niej.
Ja jednak wiedziałam, że nie mogę wrócić bez niej. I udało się.
Na początku nie chciała podejść, klatką i karmą w niej również nie była zainteresowana.
Gdy mówiłam do niej, było jedno słowo na które zawsze zaczynała machać ogonem i było to słowo "kochanie". Takie to było dziwne i takie sympatyczne.
Piękne charcie kochanie o dużych oczach.
Zastanawiałam się jak ją do siebie przekonać, jak sprawić by zaufała i.... był moment kiedy na ułamek sekundy dotknęłam jej czubeczka nosa. Wtedy zapaliła się we mnie iskierka nadziei... jeszcze raz spróbowałam tego manewru... udało się... tym razem dotknęłam grzbietu jej nosa dwoma palcami, byłam naprężona jak struna aby tylko ją dosięgnąć. Powoli, powoli i zapięłam ją na smycz.
Gdy byłam gotowa i intuicyjnie czułam, że mogę postanowiłam podprowadzić ją pod klatkę i... udało się. Tak, teraz już była moja.
Dwaj panowie, którzy cierpliwie przyglądali się moim poczynaniom podeszli, aby pomóc mi klatkę z sunią przenieś i załadować do Jimmiego.
Ha, wszystko dobrze, sunia moja, ale przy okazji masa pcheł również. Byłam jednocześnie szczęśliwa i zrozpaczona. Nie przewidziałam takiej ilości pcheł na pokładzie. No ale trudno jak jest tak jest, poradzę sobie i z tym.
Gdy jechałyśmy już razem do domu czułam jak wszystkie pchły zjadały ją i .... i mnie też.
Na drugi dzień została odpchlona i odrobaczona. Była już próba pierwszych spacerów. Na razie wychodzą nam bardzo kiepsko, gdyż sunia bardzo się boi. Natomiast gdy próbuję ją pogłaskać to łebek jej znajduje się 15 cm nad ziemię. Czekam na moment, gdy Luna będzie już wyraźnie trzymała dumną postawę charta.
=============
Tymczasem jeżeli chcesz pomóc w jej utrzymaniu wpłać "piątaka" lub więcej. Karma, odpchlenie, nieodzowna kąpiel. Wszystkie te zabiegi mnożą wydatki.
I serdecznie dziękuję za przeczytanie jej historii :) jest mi bardzo miło, że dotrwałeś lub dotrwałaś do końca :)

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.