Kastracja i opieka weterynaryjna
Kastracja i opieka weterynaryjna
Our users created 1 234 119 fundraisers and raised 1 372 649 609 zł
What will you fundraise for today?
Description
Opisując wszystko pokolei... Przeglądałam Facebooka i natrafiłam na ogłoszenie o oddaniu parki królików i małych... W komentarzach Panie były zainteresowane maluszkami, wszystko było by w porządku gdyby sie nie okazało ze maluchy maja 2 DNI!
Śnieżynka
Maluszki
Feliks
Jak wiecie przygarnęłam Śnieżynke maluszki i Feliksa.
Martwiłam się o transport do nowego domku ze względu na to że maluchy miały zaledwie DWA dni, a pogoda do najlepszych nie należy ale daliśmy radę !
Poświęciłam się nawet i włączyłam ogrzewanie w aucie (co dla mnie kończy się wariacja żołądka i momentalnie mi nie dobrze). Cała rodzina dotarła szczęśliwie ze mną do domku, a ich miejsce na nich czekało.
Feliks poszedł mieszkać do mojego znajomego u którego jest do teraz, ja podjęłam się opieki nam maluszkami i ich mama.
Szybkie zdobywanie wiedzy na temat diety dla karmiacej kroliczki w blizej nie określonym wieku i konsultacja z polecanym weterynarzem.
Decyzja: obserwacja maluchów i mamy a jak podrosną to wszyscy do kontroli.
Chciała bym żeby sytuacja tak pieknie sie potoczyła, niestety (05.01) dzień pierwszy maluchy u mnie.
Po konsuktacji z wetem pakujemy sie w auto i pedzimy do kliniki. Dwa maluszki w trzeciej dobie życia pod tlen, nagrzewane, dokarmiane i miały podawane środki podskórnie których nie chciały przyjmować. Zanim wyszłam z kliniki jeden odszedł, na wieczór odszedł drugi z maluszków. A mieliśmy go odbierać i zabrac spowrotem do mamy i rodzeństwa nie udało się :( Wtedy też zaczęło się dokarmianie mlekiem, wstawanie w nocy pilnowanie brzuszków dogladanie. Maluchy zyskały kolejna mamę na pełen etat.
08.01 przegląd maluchów, przyschnięta kupka do tyłeczka, widoczne zaczerwienienie, po odmoczeniu i usunieciu maciupcie bobki powstawały w zawrotnym tempie a na płatku była maź w żółtym kolorze (nie do konca wiem jak to określić) telefon do weta decyzja, pakować się i pokazać to specjaliście... No to w drogę. Na miejscu maluchy obejrzane dostaliśmy zalecenia no i oczywiście nadal dokarmianie obserwacja małych brojkow i mamuśki. Cisza spokoj, nic sie nie działo więc już byłam pełna optymizmu ze najgorsze za nami. No nic bardziej mylnego :(
16.01 wyszłam na trochę z domu, ale króliczki nie zostały same dalej miały obserwację i kontrolę, kolo godziny 19 jeszcze nic nie wskazywało na to by miało się dziać cokolwiek. Wróciłam do domu to było koło godziny 21. 21:05 bylismy już w aucie spakowani w drodze do weta i w miedzy czasie telefon do kliniki ze jesteśmy w drodze w bardzo kiepskim stanie z maluchem. Maluszek wychlodzony, leżący na boku ledwo oddychajacy. W pierwszym momencie jak go zobaczyłam byłam pewna ze odszedł ale dalej walczył. W klinice przyjeci poza kolejnością a maluszek natychmiastowo przeniesiony na szpital. Nagrzewanie tlen, dokarmianie, podawanie środków podskórnie i czekanie na jakiekolwiek wieści. Po paru godzinach maluch nas opuścił :( teraz jest ze swoim rodzeństwem. Pozostałe dwa maluchy dostały antybiotyki obserwacja, dogrzewanie i nazajutrz kolejna wizyta w klinice.
17.01 małym sie polepszylo po środkach z dnia wczesniejszego ale kontrola i tak. Antybiotyki, tabletki i inne leki i proszki do domu do podziału i podawania do pyszczka. Kontrola i zastrzyki jutro więc kolejna wizyta z klinice.
18.01 antybiotyki, maluchy coraz lepiej i umowic wizyte na jutro.
19.01 antybiotyki, kontrola. Dostaliśmy antybiotyki do domu żeby nie stresować dodatkowo maluchow i mamuski podróżami codziennymi bo było lepiej ale za dwa dni kontrola u doktora i wtedy decyzja co dalej jakie leki ... No wiadomo... Wieczorem czas sie kłaść 1.30 było wszystko jeszcze dobrze więc poszłam spać. Godzina 6 pobodka pierwsze co kierunek kojec i kontrola rodzinki. Kolejny maluszek odszedł :( Została tylko jedna mała kluska i mamusia.Nie pisałam wcześniej bo poranna sytuacja mnie dobiła strasznie :( Pozostaje jeszcze wieksza obserwacja pobudki w nocy na kontrole...
20.01 poszłam sprawdzić najpierw co z maluchem... Maluch mało kontaktowal, chłodniejszy i mogłam z nim zrobić wszystko jak położyłam tak leżał... Ja pakuje maluchy woda do termoforow sie gotuje, a współlokatora pakuje mnie.. Jestem przerażona i załamana :(
Aleksander Wielki bo takie dostał imię jest na szpitalu, telefon przy tyłku bo wet ma dzwonić. Leki dootrzewnie, nagrzewanie, tlen i wszystko... :(
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Za Aleksandra! Trzymamy kciuki za dzielnego malucha! Z podrowieniami od Marleyka.
Trzymam kciuki :)
Powodzenia????
Powodzenia!
Może to szóstka, ale zawsze pomocna ???? trzymam kciuki