Doszłyśmy do ściany. Dosłownie. Dalej nie ma już nic - miejsca, sił przerobowych, kasy, nie ma nic 🥺

30 sztuk kota na pokładzie, i co i na dokładkę zgarnięty kociak że stacji BP

I teraz to już zaczyna się dramat.

Nie jesteśmy na to gotowe. Nie ma szans, żebyśmy sobie poradziły 😭.

Adopcje stoją, starszaki nie znajdują chętnych, o dorosłych chorych przewlekle kotach to już nawet nie mówię, a tu jeszcze 10 maluchów i nie wiemy na ilu skończy nasza " świeżynka" bo "produkcja" trwa 🙄

Dodatkowo część kotów choruje: Donalda czeka ekstrakcją zębów z powodu plazmocytarnego zapalenia dziąseł, 4 że stodoły przechodzi kaliciwirozę w postaci stawowej, diagnostyka biegunek u Lokiego i Lolity... 2500 długu w przychodni.

Jeśli nie stanie się cud, to leżymy i nie wiem czy się dźwigniemy.

Dlatego nie proszę, BŁAGAM WAS POMÓŻCIE

Pomóżcie nam kolejny raz. Inaczej to będzie koniec Mruczychaty, bo nie poradzimy sobie same 😣

Nie mamy jak połatać budżetu i choć nasza kochana przychodnia cierpliwie czeka na spłatę długu, w końcu i im skończy się cierpliwość. A gdzie zaspokojenie potrzeb futrzaków?! I nie daje bosze🤞 żeby któreś się poważniej rozchorowało .....

No leżymy i kwiczymy 😔

Pomóżcie, proszę, niech nasze Anioły rozpostrą swoje cudowne skrzydła i zrobią cud - kolejny raz...