Spokój dla Wandy
Spokój dla Wandy
Our users created 1 232 070 fundraisers and raised 1 366 013 645 zł
What will you fundraise for today?
Description
Prosimy o pomoc w odzyskaniu spokoju dla Wandy i jej rodziny. Opowiem Wam o nich troszkę.
Poznałyśmy się 14 lat temu. Od razu się polubiliśmy. Ona i jej mąż Janek bardzo nam pomagają.
Powiedziała do mnie kiedyś: "Miałabym synka w twoim wieku" - nie zrozumiałam o co chodzi. Wanda z Jankiem mają jedną córkę. Adoptowaną. Pokochali i wychowali ją jakby wychowali swoje dzieci, całą dziewiątkę. Niestety los chciał inaczej.
Wydali córkę za mąż. Doczekali się trójki wnucząt. Paweł pracował na budowie, Ewa zajmowała sie domem i dziećmi. 4 lata temu Paweł odszedł. Zostali sami. Ewa w żałobie z trojka dzieci, szybko musiała wziąć się w garść, dzieci szybko się usamodzielniły. Wanda z Jankiem pomagali jak mogli.
Po jakimś czasie pojawił się Mateusz. Wesoły, pracowity, fajny chłopak. Pokochał całą czwórkę. Poprosił o rękę Ewy. Po niedługim czasie wszyscy czekali na narodziny ich dzidziusia- małej Mai. Razem z ta dobrą nowiną przyszedł do Wandy ON- ZŁOŚLIWY. Nie wiadomo skąd, kiedy? Maja miała dwa tygodnie jak razem ze swoją mamą odwoziła babcię na trzy dni do szpitala na pierwszą chemię.
I tak już trzeci rok, z przerwami jeśli przypląta się infekcja. Wanda jak już wiecie to silna kobieta, nie narzeka, "Byle nie było gorzej" - mówi. Maż, rodzina wspierają jak umieją, przecież RAK to choroba całej rodziny tak bardzo wyniszczająca człowieka. Maja skończyła dwa latka, zdrowa. Mateusz dwa miesiące temu miał wypadek w pracy. Noga pokiereszowana. Wykluczony na co najmniej pół roku.
Teraz pożar stodoły. Stodoła to budynek z suchuteńkich desek, a w niej suchutka słoma, pachnące siano, ziarno zebrane z pola na zimę, gniazdka dla kurek. To wszystko pali się jak zapałka. Spłonęło wszystko na ich oczach. Byli bezradni. Stodoła, kurnik, mała stajnia, w końcu dom Wandy i Janka. Ucierpiał też dom Ewy i Mateusza. Gdyby łzy mogły gasić pożar, ugasiliby go oni, sąsiedzi bliżsi i dalsi, znajomi. Uratowali co mogli. Reszta spłonęła. Wanda miała jechać na chemię, niestety ostre zapalenie oskrzeli to uniemożliwiło.
Teraz najważniejsza jest odbudowa domu. Przed zima a nawet jesienią, żeby mieć dach nad głową. Mieszkają u Ewy, ale to malutki domek.
Trzeba mieć strasznie dużo siły, żeby to z powrotem poskładać, posklejać, poukładać. Całe życie od nowa. Maż, zięć i wnuczek nie boją się pracy. Umieją postawić mur, wylać podłogi, wytynkować, tylko na materiały potrzeba pieniążków, których sami tak szybko nie zdobędą. Potrzebna im pomoc.
Bardzo dziękuję w imieniu poszkodowanych i swoim za każdą przelaną złotówkę. Mam nadzieje, że uda się wszystko zorganizować na czas.
" .... LECZ LUDZI DOBREJ WOLI JEST WIĘCEJ I MOCNO WIERZĘ ... Cz. Niemen
Dziękuję w imieniu swoim i poszkodowanych.
Agnieszka i Dariusz, sąsiedzi
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Adrian z Wysokiej