LECZENIE NOWOTWORU I KOSZTY ZWIĄZANE Z LECZENIEM
LECZENIE NOWOTWORU I KOSZTY ZWIĄZANE Z LECZENIEM
Our users created 1 232 272 fundraisers and raised 1 366 621 504 zł
What will you fundraise for today?
Description
Cześć,
mam na imię Justyna, mam 32 lata. W 2017 roku w trakcie kontrolnych badań wykryto u mnie guza zapalnego miednicy. W toku prowadzonych badań ustalono, że był to Clear Cell Sarcoma – Like Tumor – nowotwór złośliwy jelita cienkiego, co skutkowało objęciem mnie leczeniem onkologicznym w Narodowym Instytucie Onkologii – im. Marii Skłodowskiej – Curie w Warszawie. Podjęte leczenie przyniosło zamierzony efekt. Od 2018 roku pozostawałam pod stałą opieką lekarza onkologa. W grudniu 2021 roku w trakcie badań kontrolnych stwierdzono u mnie kolejne ogniska guzów w jamie brzusznej, które potwierdziły nawrót choroby. Ostatnie 3 lata to ciągłe wyjazdy na leczenie do Warszawy i walka o moje życie. Kiedy w końcu pojawiła się nowa szansa na leczenie odebrano mi ją ze względu na mój bardzo ciężki stan. Miałam zostać poddana radioterapii w klinice w Gliwicach. Rozpoczęłam już nawet przygotowania do tego leczenia. Warunkiem radioterapii było wykonanie kolostomii. Po operacji doszło do nieoczekiwanych powikłań. Przestały pracować moje nerki i konieczna była również obustronna nefrostomia. Operacja, która miała mnie przybliżyć do szansy na poprawę zdrowia pogorszyła mój stan i przykuła mnie do łóżka. W związku z rozrostem największego guza oraz ogólnym złym stanem zdrowia odmówiono mi leczenia w Gliwicach. Mam jednak szansę na radioterapię w momencie zmniejszenia masy guzów. Mój lekarz prowadzący podjął próbę leczenia ostatniej szansy i zaproponował kolejną chemioterapię z nadzieją, że guzy ulegną zmniejszeniu.
Przeszłam już ponad 20 cykli chemioterapii, które wywołały liczne powikłania, w tym polineuropatię i niedoczynność tarczycy.
Wiele razy byłam na granicy, życia i śmierci, dlatego tak bardzo doceniam każdy dzień życia.
Aktualnie jestem osobą leżącą, wymagającą ciągłej pomocy i opieki. Moje długotrwałe leczenie nadwyrężyło budżet domowy, wręcz pozbawiło środków do życia. Od dłuższego czasu nie pracuję, mam przyznaną rentę. Wyjazdy do szpitala w Warszawie, w którym się leczę są bardzo kosztowne. Nie jestem w stanie przemieszczać się samodzielnie, dlatego mój narzeczony musi jeździć ze mną. To On poświęcił dla mojego leczenia swoje życie i karierę zawodową.
Pieniądze ze zbiórki chciałabym przeznaczyć na niezbędne środki medyczne, leki, wyjazdy do Warszawy. Chciałabym, aby mój narzeczony nie musiał martwić się skąd wziąć pieniądze na następny wyjazd.
Wierzę, że mam szansę wygrać. Mogę być pierwszą osobą na świecie, która wygra z tym konkretnym nowotworem. Marzę o wspólnej przyszłości z moim narzeczonym i o zwykłej codzienności, którą odebrała mi choroba.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zechcą wspomóc mnie choćby najdrobniejszą wpłatą.
Justyna
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Zdrówka życzę