id: dxgtu4

wygrać walkę z rakiem

wygrać walkę z rakiem

Our users created 1 231 416 fundraisers and raised 1 363 811 889 zł

What will you fundraise for today?

Description

Mam na imię Magda. Od zawsze byłam osobą pełną energii i pasji. Prowadziłam aktywny tryb życia. Byłam zdrową, silną, samodzielną kobietą. Wyszłam za mąż, urodziłam syna. Byłam szczęśliwa. Ale przez krótki czas. Kiedy mój synek był mały- miał 5 lat, dowiedziałam się, że mam bardzo zaawansowanego agresywnego raka piersi. Nagle w jednej chwili, świat mi się zawalił. Przeszłam chemioterapię, całkowitą mastektomię, radioterapię i hormonoterapię. Straciłam pierś, włosy. Przytyłam w wyniku przyjmowania sterydów. Miałam problemy z poruszaniem się. Ale nie poddałam się i walczyłam. Kiedy już myśłałam, że pokonałam raka, po 5 latach terapii, okazało się, że leczenie nie było w pełni skuteczne. Diagnoza-rozległe przeżuty do kości i wątroby. Kolejne leczenie farmakologiczne, hormonoterapia i inne leki tylko na chwilę dały możliwość zapomnienia o chorobie. Rak coraz bardziej atakował kościec, a leki działały tylko na chwilę. W pewnym momencie mojego życia nie mogłam nawet wziąć oddechu, ponieważ zmiany nowotworowe na żebrach bolały tak bardzo, że ciężko było nabrać powietrza do płuc. Nie mogłam chodzić, spać ponieważ zaatakowane nowotworowo kości udowe, miednica i kręgosłup bolały tak bardzo, że ryczałam z bólu. Czułam jakby ktoś wyrywał mi nogi, łamał kości. Nie mogłam ani pracować, ani zajmować się w pełni dzieckiem. Przeszłam radioterapię żeber i kości udowej. Otrzymałam nową chemię, którą brałam co tydzień przez ponad 2,5 roku. Chemioterapia zatrzymała rozwój i rozprzestrzenianie się raka na jakiś czas. Niestety zniszczyła mój system odpornościowy. Coraz częściej chorowałam, często nie miałam siły aby wstać i żyć. Energi do życia dawał i daje mi syn i praca w której zapominałam o chorobie. Jestem nauczycielem. W szkole zawsze starałam się być uśmiechnięta, ładnie wyglądać. Tak aby dzieci nie widziały jak bardzo cierpię. Założona maska szczęśliwe, i zdrowej osoby pozwala mi przetrwać kolejny trudny dzien. 3 miesiące temu okazało się, że mam bardzo podwyższone markery nowotworowe: piersi i układu pokarmowego. Znów strach, niepewność. Czy przeżyję kolejny miesiąc? Kolejna diagnoza: rozrost zmiany na wątrobie i nowe ogniska na kościach. Kolejna zmiana leczenia. Od 3 miesięcy otrzymuje chemioterapię co tygodniową- karboplatynę. Chemioterapia spowodowała, że szpik kostny przestaje prawidłowo pracować. Obecnie mam postępującą małopłytkowość, neuropenię, leukopenię. Dość często płytki i białe krwinki mi tak spadają, że nie otrzymuję chemii. A to wiąże się z możliwością namnożenia znowu komórek nowotworowych, które krążą w mojej krwi. Neuropatia spowodowana tym lekiem, uniemożliwia mi swobodne chodzenie. Często się przewracam i uderzam o przeszkody ponieważ chemia działa niszcząco na obwodowy układ nerwowy. Bolą mnie paznokcie, opuszki palców. Mam je zdrętwiałe, nie mam w nich czucia. Medycyna konwencjonalna nie jest w stanie mnie już wyleczyć, ale utrzymać przy życiu. To jest leczenie paliatywne- przedłużające życie. A ja chcę żyć. Ponieważ leczenie tą chemią jest bardzo toksyczne dla mojego organizmu i sieje coraz większe spustoszenie, zaproponowano mi nowe leczenie skojarzeniowe dwoma lekami. Niestety jeden z nich nie jest dla mnie refundowany i kosztuje miesięcznie około 5 tysięcy złotych. To nie jest terapia na jeden miesiąc tylko do momentu do którego lek będzie działał. Dzięki niemu szpik kostny zregeneruje się i może ta terapia zatrzyma rozwój raka. Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc. Każda złotówka jest moją szansą na wspólne życie i szczęście u boku syna i męża. Proszę o wsparcie finansowe. Pomóżcie mi przeżyć jeszcze trochę

There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments 41

 
2500 characters