Już kiedyś było głośno o naszym Tofiku, który trafił do Ekostraż z ogromnym brzuchem wypełnionym płynem zapalnym. To biedne kocie maleństwo ponad rok temu przeszło dwa poważne zabiegi: zamknięcie żyły wrotnej, usunięcie płatu wątroby, a z czasem także śledziony.

Te skomplikowane operacje oraz ciężka praca wielu weterynarzy pomogły Tofisiowi stanąć na łapy. Teraz po częstych kontrolach żyliśmy pełnią życia , a szkrab rozrabiał w całym domu.

Niestety, jak to bywa, jedno nieszczęście goni drugie. Nasz Tofiś bardzo się rozchorował. Mimo szybkiej reakcji, choroba błyskawicznie się rozwinęła. Z zapalenia dróg oddechowych przeszło w zapalenie oskrzeli, a Tofis zaczął odmawiać jedzenia. Liczne wizyty u weterynarzy poprawiały jego stan, ale wczoraj wieczorem miał bardzo duży kryzys. Praktycznie z godziny na godziny było co raz gorzej, nasiliły się duszności, a kocurek zaczął przelewać nam się przez ręce. 😭

Na nocnym dyżurze okazało się, że ma anemię i trzeba jak pilnie przetoczyć krew. Na pomoc przyszła Ewa Guzikow wraz z chłopakiem Wojtkiem i swoimi dwoma kotami, którzy byli potencjalnymi dawcami. Na szczęście pierwszy z nich, Borysek, miał taką samą grupę krwi i mogliśmy już z samego rana działać. 

 Borysek dzielnie oddał krew swojemu kociemu koledze! Za co dzielny kocie bardzo dziękujemy!🩸🐾

Weterynarze z Vetcare, jak zwykle niezastąpieni, przyjęli nas w trybie pilnym i szybko zaczęli proces przetaczania krwi oraz innych badań.

Mamy już diagnozę: mykoplazma hemotroficzna - to oznacza starsznie małe szanse na życie dla Tofisia i konieczność ponownego przetoczenia krwi. Brak nam już sił. Tofiś gaśnie w oczach.

Tyle już kochany miał przeszkód w życiu, a teraz jeszcze coś takiego.

Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie finansowe. Każda złotówka się liczy i przybliża nas do uratowania Tofika.. Kolejny raz 😔

Dziękujemy za każdą pomoc!