Jestem kobietą z 2 małych dzieci. 1,5 roku syn i córka 3 lata. Mój mąż był wspaniały dopóki nie zaszłam w drugą ciąże. Zaczeły się wyzwiska, poniżanie i jego wieczne niezadowolenie- oczywiście ja jestem wszystkiemu winna. Podczas badań prenatalnych wyszło, że synek ma dziurke w sercu, wtedy też od męża usłyszałam słowa: "jeśli dziecko urodzi się chore, to ja go niezaakceptuje" - bolało bardzo, robił jeszcze dużo innych okropnych rzeczy, ale ja miałam, nadzieje, że po urodzeniu dziecka wróci mój mąż...jednak tak się nie stało, było jeszcze gorzej. Syn urodził się wcześniakiem, niby zdrowy, ale po 6 tygodniach sepsa i zapalenie opon mózgowych. Spędziliśmy kilka tygodni w szpitalu. Później syn zaczął ciągle łapać jakieś infekcje, w sumie nie ma odporności. Ja po urlopie macieżyńskim znalazłam prace, którą mogę wykonywać z domu ( syn wymagam opieki), ale jest ona duże mniej płatna i... Nie stać mnie na to żeby poradzić sobie przez kilka miesięcy sama z dwójką dzieci. Po rozwodzie dam radę praca plus alimenty i będzie już dobrze. Stąd zbieram pieniądze na rozwód. Aby mój zapłacić dobremu adwokatkwi i przetrwać kilka miesięcy zanim zasądzą ailment. Wiem, że mąż, będzie walczył jak lew I robił wszystko, żeby mnie zniszczyć i udowodnić, że sobie nie poradze...