Usiłuję przetrwać "Komendanta Hufca"...
Usiłuję przetrwać "Komendanta Hufca"...
Support your passion. Regularly.
Description
Przetrwanie przemocy fizycznej, psychicznej i ekonomicznej w jego domu - nie wystarczyło.
Ucieczka zaraz po ukończeniu 18 lat - nie wystarczyła.
Na koniec - postanowił (i) mnie zadłużyć.
A potem kontynuować poprzednie działania.
Nękać.
Żądać więcej.
Straszyć.
Nastawić przeciwko mnie krewnych, i kogo się tylko udało.
A ostatecznie - zgrywać ofiarę mojego zerwania kontaktów.
-----
Choć upadłość konsumencka, do której zmusiły mnie działania sławomira wasia, zakończyła się w styczniu - jej przedłużenie się o 3 dodatkowe lata i znaczące pogorszenie się mojego stanu zdrowia w ciągu ostatnich 2 - wycieńczyły mnie niestety finansowo.
Chwilowo nie posiadam nawet miejsca zamieszkania..
Gdy jednak uporać się z tym problemem - nadal nie będę posiadała żadnego "miejsca, do którego mogę pójść ZAWSZE".
Odkąd pamiętam - moim największym marzeniem jest posiadanie starego, zniszczonego (taniego) busa.
Nie chciałabym nigdy być zmuszona do zamieszkania w samochodzie. Ale świadomość posiadania kawałka przestrzeni, w której zawsze można się schować, w razie każdego zagrożenia/awarii, których niestety przez brak takiego miejsca mam zasobą... znacznie, znacznie... znacznie... za dużo... byłaby niezwykłą odmianą po 10 latach, odkąd po raz pierwszy - uslyszawszy od matki slawomira, że nie mogę do niej przyjść bo tak kazal sławomir, i jej nie wolno się sprzeciwić, a to że w takim razie będę zmuszona przenocować na ulicy jej nie obchodzi - pomyślałam "jestem bezdomna".
---
Czeka mnie też kolejna długa i wyczerpująca wojna prawna.
Ze względu na problemy zdrowotno-finansowe musiałam rozstać się jakiś czas temu z dotychczasową kancelarią.
Zarzuty są określone, materiały zebrane, właściwie wszystko czeka jedynie na nową - empatyczną i zaangażowaną, osobę adwokacką...
Nie może to jednak być "byle kto".
Sprawa jest zdecydowanie zbyt skomplikowana, a sławomir - najczęściej właśnie wykorzystując wiedzę prawniczą - atakuje zdecydowanie zbyt umiejętnie i agresywnie/intensywnie, by sprawę powierzyć komuś nieprzygotowanemu na tę walkę.
Jednocześnie nie mogę pozwolić sobie na dłuższe oczekiwanie, bo kolejne zarzuty zdążą się "przedawnić".
------
Nic nigdy nie było dla mnie tak trudne, jak przyjmowanie pieniędzy.
Głód, mróz, pleśń, robaki, samotność, agresywni wspollokatorzy/wlasciciele, brak jakiegokolwiek bezpieczeństwa - nigdy nie doskwierały mi nawet po malutkiej części tak, jak przeraża mnie branie, czy pożyczanie pieniędzy...
W końcu calutki okres dorastania spędziłam w domu, w którym żyło się właściwie wyłącznie "za cudze"...
- A to ukradzione, a to wyłudzone, a to "pożyczone" ale bez poczuwania się kiedykolwiek do spłaty...
Wasie przetracili tak kwoty liczone przez nich samych w milionach. ...
Cudze. Kwoty.
Jak więc mogłabym przyjmować cokolwiek od kogokolwiek, skoro już podczas dorastania nieświadomie żyłam "za czyjeś"?
I... jak mogłabym mówić głośno o pretensjach o działaniach wasiów, jeśli nie będę postępować wyłącznie dokładnie odwrotnie, niż oni?...
😔
----
Sama - dawno mieszkałabym obecnie już w jakimś garażu, albo właśnie samochodzie. Plan jak "dać radę" w ten, i setki innych sposobów - opracowany mam od lat.
Ale jest jeszcze PanKot...
Decyzja o rozpoczęciu szukania dla Niego nowego domu mogła być drugą najtrudniejszą decyzją w moim życiu.
A pierwszą od lat. Choć i tak były to lata "dramatyczne" - jak określają je znający już sporą część mojej historii.
Ja tego, co jest dramatem, a co normą, ewidentnie uczyć będę się jeszcze bardzo długo...
Nie potrafię ująć w słowa jaką ulgą było dla mnie to, że okazało sie, że mimo intensywnych poszukiwań - nikt starszego i chorego kotka nie weźmie.
Niemniej - "Młody" zasługuje na dobre życie. Póki jeszcze trwa.
Nie może musieć się ze mną tułać po samochodzie, czy garażu...
I nie być leczony...
Tylko dlatego, że "matka" uparcie nie zgadza się na pomoc finansową...
------
Tak więc... ehhh..
Przyjmiemy... na "saszety", Kochani... 😞😔
I na leczenie.
Chociaż "Młodego".
O tyle zmuszeni jesteśmy prosić.
🙏
Niemniej - jeśli zechcielibyście pomóc... przyjmiemy również na pomoc prawną, oraz kawałek NASZEGO dachu nad głową........
😔
"Matka"... się poddaje...
😔😔😔
W bazach, które uniemożliwiają mi wzięcie nawet abonamentu na telefon, czy pożyczek typu Provident, a co dopiero jakiegoś kredytu na mieszkanie - będę jeszcze jakieś 10 lat.
Żałożyć rodziny więc już nie zdążę.
Ale może mi się jeszcze nie raz bardzo przydać "awaryjny kąt"......
---
ALE(!!).
Mimo wszystko - znacznie bardziej niż na tym, abyście być może wyjatkowo zamiast wypić kawę na mieście, dorzucili Nam się do "saszet" - zależy mi na tym, czego będziecie próbowali uniknąć.
A jednak o to właśnie proszę znacznie bardziej.
Chciałabym, abyście... pozwolili mi to "odrobić".
Przemyśleli, co ja mogę zrobić dla Was.
Każdy z Was od czasu do czasu potrzebuje na pewno jakiej pomocy. O którą normalnie poprosiłby członka rodziny na przykład.
Moze to opieka na starszą osobą? Dzieckiem? Może wyprowadzenie psa? Lub umycie okien?
Pomoc w przeprowadzce? Sprzątaniu? Inwentaryzacja? Zastępstwo w pracy (jeśli to możliwe)? Doradztwo w kwestii CV/rozmowy kwalifikacyjnej? Mediacje/inna forma asysty zwiazanej z trudną rozmową?
Niewiele naprawdę jest rzeczy, których jeszcze w życiu nie robiłam...
Jestem pewna, że istnieje coś, co mogłabym zrobić dla Was.
Nie wszystkie zadania będę w stanie wykonać szybciej niż w połowie sierpnia. Nadal toczę walkę ze swoim zdrowiem, miejscem zamieszkania oraz poszukiwaniem zatrudnienia stałego.
Niemniej - wierzę, że się dogadamy. 🙏
I naprawdę - jeszcze znacznie więcej niż jakikolwiek grosz na Naszym koncie będzie dla mnie znaczyło, jeśli pozwolicie mi się z pewnym opóźnieniem odwdzięczyć...
To... chyba tyle...
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Benefits of a recurring donations:
Location
Useful links 8
Przez "sekundę" miałam Życie.
facebook.com/share/p/bh5k3UTC5qWxx5wS/
Próba wyłudzenia jeszcze mieszkań
facebook.com/share/p/CsT9tGpxdzQfBffe/
Jak zostałam zadłużona
facebook.com/share/p/2wNwvBLU8dBLwbEL/
Konkluzje z procesu
facebook.com/share/p/3EGm5hQow4uUSUEh/
Przemoc fizyczna
facebook.com/share/p/scfu3Y5Va6MiLqAt/
Moja obecna sytuacja
facebook.com/share/p/hUVDFiz2dGKLRRWo/
W wyniku "przetrwanego" pożaru, nadal można umrzeć z opóźnieniem...
facebook.com/share/p/Uj7PwRenpndovkKX/
"Wcisnął enter, nie zapytał."
facebook.com/share/p/W2MKyjqCq9r8DE3G/
Dasz radę Waściu psie 😊😉 R.H
Marta trzymam kciuki, że staniesz na nogi i będziesz mogła wreszcie odetchnąć pełną piersią we własnych czterech ścianach ❤️