Moneybox created for fundraiser Przeszczep komórek macierzystych i rehabilitacja

Dla Jerzyka

Dla Jerzyka

This moneybox replenishes fundraiser balance:

Przeszczep komórek macierzystych i rehabilitacja
The organiser verified the description with proper documents.
0 zł Funds raised via moneybox
0 donators
Donate
Zrzutka.pl does not charge any fee

Create your moneybox and raise funds for

Przeszczep komórek macierzystych i rehabilitacja

Create moneybox

Moneybox description

Do niedawna byłem jeszcze zupełnie zdrowy. Tak jak Ty… Dziś od sześciu lat jestem przykuty do łóżka, nie mogę ruszać rękami ani nogami… Chciałbym po prostu móc usiąść sam na wózek. Mieć na tyle władzy w rękach, żeby przytulić moją córkę. Proszę, przeczytaj moją historię i pomóż mi…



Zrzutka została udostępniona

181 razy

 Facebook

 Udostępnij

Mam na imię Jerzy, mam 53 lata. Mieszkam z rodziną we Wrocławiu. Mam przy sobie dwie cudowne dziewczyny – moją partnerkę Elę i 15-letnią córeczkę Zosię. Kiedyś żyłem zupełnie zwyczajnie. Byłem zdrowy, sprawny. Życie naszej rodziny kręciło się wokół sztuki i muzyki. Moją pasją była i wciąż jest muzyka.


 Grałem na gitarze i perkusji w zespole oraz w kościelnej scholi gdzie Zosia również śpiewała. Ela jest nauczycielką maluje, rysuje, uczy dzieci plastyki. Zosia tańczy, śpiewa, uczy się wokalistyki


 Żyliśmy bardzo szczęśliwie aż do momentu mojego wypadku.


To stało się na budowie. Uderzyła mnie pompa do betonu… Czułem ogromny ból, ale wydawało mi się, że nic złego, nic poważnego mi się nie stało. Niestety okazało się, że złamałem trzy żebra i przesunęły się dwa kręgi szyjne C4 i C7. Po wykonaniu wszystich badań, neurochirug od razu podjął decyzję o operacji.


Usunięto mi 2 kręgi, kręgosłup wzmocniono specjalną szyną przykręconą sześcioma śrubami. Wydawało się, że niedługo dojdę do siebie. Dwa tygodnie po operacji chodziłem już o balkoniku, sam korzystałem z łazienki 


 Nieszczęścia chodzą jednak parami. Kiedy szedłem do toalety potknąłem się i upadłem, Poczułem niemiłosierny ból i chrupnięcie w szyi. Nie mogłem się ruszyć leżałem na dywanie i patrzyłem tępo w sufit. Pomyślałem że to już koniec.

Na domiar złego byłem sam w domu. Kątem oka zobaczyłem telefon który leżał na łóżku. Próbowałem się do niego dostać żeby wezwać pomoc, ale dodatkowy ból złamanych żeber sprawił że nie dałem rady, nie miałem siły żeby krzyczeć a nawet już oddychać. 


Pozostała mi tylko modlitwa, całe moje życie stanęło mi przed oczami.

I nagle wydarzył się Cud Zobaczyłem nagle twarz kolegi który przechodził i postanowił mnie odwiedzić, wtedy poczułem w sobie przypływ energii, wspólnymi siłami pomógł mi wejść do łóżka


To była chyba najpiękniejsza chwila w moim życiu.

Ale nic nie trwa wiecznie.

Wszysto zaczęło się od nowa. Szpital, badania, etc...

Badanie rezonansem magnetycznym wykazało że po upadku doszło do pęknięcia jednej ze śrub trzymających tytanową szynę.


Po konsultacji z neurochirugiem który mnie wcześniej operował były dwa wyjścia. Albo druga operacja, tym razem bardzo skomplikowana i zarazem ryzykowna, bo mogę zostać przysłowiowym warzywem.


 Albo ??? Założenie specjalnego kołnierza i leżenie w łóżku do momentu, aż pęknięta śruba, sama zarośnie tkanką naturalną. Z dwojga złego wybrałem drugą opcję. Leżałem w łóżku około siedmiu miesięcy, różne myśli przychodziły mi do głowy, nawet te najgorsze. 


W końcu nadeszła chwila prawdy, zabrali mnie do szpitala na rezonans magnetyczny. Diagnoza i kolejne badania wykazała? I tu ręce nam opadły. 


 Widocznie po wcześniejszym upadku, dodatkowo mam zapalenie rdzenia kręgowego,doszło do ucisku na rdzeń i cierpię na chorobę autoimmunologiczną, gdzie mój organizm niszczy sam siebie.


 Zacząłem w szpitalu dodatkowe leczenie sterydami przez pół roku, Nic to nie dało, wręcz przeciwnie, przytyłem tylko trzydzieści kilogramów i dostałem zaćmę posterydową, zaczęły się też dziać probleby z zębami ( Może ktoś zna stomatologa który by mnie chociaż zbadał w domu?)


Obecnie jestem po zabiegu jednego oka

Mam też potężną przeczulicę ciała, nawet podmuch wiatru mnie boli, nie wspominając już o toalecie czy myciu, wtedy ból jest nie do zniesienia. 


 Przestałem ruszać nogami, rękami. Wylądowałem na łóżku, z którego nie mogę się podnieść. Sam się nie umyję, nie ubiorę, nie skorzystam z toalety, nie przewrócę na bok.


Jestem mężczyzną, to ja powinienem być oparciem dla moich dziewczyn, zapewniać im bezpieczeństwo… Tymczasem jestem od nich całkowicie zależny. Moja Ela pokazała, że zawsze można na nią liczyć, w zdrowiu i chorobie… Wspaniale się mną opiekuje. Troszczy się o dom i o naszą rodzinę, o to, by nas utrzymać… Ja jestem zupełnie niezdolny do pracy. Zosia z trudem radzi sobie z nową sytuacją. Bardzo się boi, że coś mi się stanie, że będzie gorzej, że mnie straci. Pamięta tatę zdrowego, który grał na perkusji, bawił się z nią, tańczył i nosił na rękach… Dzisiaj mogę tylko na nią patrzeć, wołać jej imię. Wzrok i mowa – tylko tego choroba mi nie zabrała.


Nie jest jej łatwo, ale nie poddajemy się. Nie mogę w żaden sposób pomagać moim dziewczynom, mogę tylko starać się je rozśmieszać i pocieszać… Nie opuszcza nas poczucie humoru, choć często jest to śmiech przez łzy.


Marzymy o tym, by cofnąć wskazówki zegara… By powrócić do chwili, gdy byłem w pełni sprawny. Niestety, to marzenie się raczej nie spełni. Może jednak spełnić się inne. Bym odzyskał choć część sprawności. Mam czucie w rękach i nogach, ale nie mogę nimi ruszać.

 Po opłaceniu wszystkich rachunków, wykupieniu leków oraz niezbędnych środków pielęgnacyjnych zostaje nam już bardzo niewiele.


Pojawiło się jednak światełko w tunelu. Po długich konsultacjach medycznych z różnymi lekarzami jedyną szansą dla mnie jest przeszczep komórek macierzystych z leczeniem I rehabilitacją w Klinice w Izraelu. 


Okazało się że mam uszkodzenie połowy rdzenia kręgowego na odcinku czterech centymetrów

Zdrowy rdzeń ma grubość około dziewięć milimetrów ja mam zdrowy cztery 

Dzięki przeszczepowi jest szansa na jego odbudowę 


Kochani Wierzę w to że dzięki Waszej pomocy stanę na własnych nogach 

OBIECUJĘ ŻE BĘDĘ WALCZYŁ Z CAŁYCH SIŁ!!!

I WIĘCEJ JUŻ NIE UPADNĘ 


Proszę Wszystkich o pomoc. tak bardzo chciałbym sam się ubrać, zrobić sobie kanapkę, sam stanąć na nogi… Wierzę, że jeszcze kiedyś przytulę moją córkę, że pójdę z nią na spacer, do kina. Może kiedyś znowu zagram na perkusji…

KOCHANI.!!!!!

Jeżeli Ktoś miałby ochotę podzielić się ze mną podatkiem 1% też jest taka możliwość


KRS: 0000272271

" VOTUM " ( Cel szczegółowy ) Jerzy Gruszkowski

Nr konta: 32 1500 1067 1210 6008 3182 0000

Z dopiskiem: Dla Jerzego Gruszkowskiego


Zrzutka została udostępniona

181 razy

 Facebook

 Udostępnij

Wszystkim z całego serca dziękuję !!!



hcc48c194611860c.jpegda0b6fb4c29a779a.jpegp34e1fbba076538d.jpego37053ab4ba972f7.jpegr0e2223c8af4cdc6.jpegw19d2974bf755913.jpegkc5702951c417744.jpegf6f126fc18b4db9e.jpegy81e0e625619d9da.jpegb2faa5d454dea1e8.jpegc81919b37c1e3637.jpegd5b9b9624e8ee961.jpegqca00a3ea4950bb8.jpegacedbc7e658fd5ed.jpegk157ecfec7c14f83.jpegn43bb0225e6cbd45.jpeg




There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!