Kotek miał/ma koci katar, jest kotem wolnożyjącym że stodoły. Kotem jakich pełno teraz, jego mama została porzucona przez swoich właścicieli, ledwo przeżyła poród - przestała przeć bo podobno kociątko w brzuchu było martwe - diagnoza serduszko maluszka nie bije, ale oszukał przeznaczenie i przeżył. Czy da radę zrobić to drugi raz? Bez pomocy na pewno nie, a moje środki na leczenie jego i jego rodzeństwa już dawno się wyczerpały. Mały bardzo chce żyć, walczy o to życie tak zawzięcie. Mimo głębokiej hipotermii (termometr nie łapał jego temperatury, najniższa temperatura na termometrze 30⁰C) i anemii żyje nadal, ale potrzebna jest dodatkowa diagnostyka i kroplówki dla kotka (mimo 14 tyg waży zaledwie 700g). Proszę o każdą złotówkę, wstępna wycena u weterynarza to 340 zł na ten moment. Wydaje się niewiele ale nie mam nawet takich pieniędzy.

PROSZĘ URATUJCIE MALUSZKOWI ŻYCIE.