Zimna noc, na zewnątrz szalejący orkan, kto mógł nie wychodził z domu. A co jeśli nie ma się domu? Powolutku, samotnie marzniesz

i gaśniesz... Tak skończyłby ten kociak, gdyby nie Paula. Kiedy go znalazła, nie mogła go zostawić. Napisała post na grupie, wiele osób się zaangażowało. Zaczęły się poszukiwania lecznicy, weterynarza, empatycznego specjalisty. Niestety, w okolicy nikogo takiego nie było. Taka osoba czekała na niego 200km dalej.

Trafił w troskliwe ręce do swojej osobistej Pani Weterynarz, która go ukochała, dała schronienie i stara się dokładnie przebadać małego

i dzielnego Grzegorza, bo tak dostał na imię, na cześć Grzegorza, który wiał wtedy mocno. I pomyśleć, że gdyby zaufać pierwszemu lekarzowi, Grześ nie miałby oczka. Kociak pod doskonałą opieką wraca do siebie

i wszystko wskazuje na to, że wyrośnie na dużego i zdrowego kota.

Wykonane do tej pory badania (morfologia, biochemia, test płytkowy na FeLV, panleukopenię i choroby odkleszczowe - testy ujemne ) pokazują, że stan Grzesia jest dużo lepszy niż się spodziewano, jednak wymaga on dalszej diagnostyki chociażby pod kątem przechylonej główki. W ramach leczenia podano Corneregel, beta-glukan, Hemovet, Oridermyl, w zastrzyku: antybiotyk, lek przeciwzapalny i Catosal.

Pomóżmy wspaniałej Pani Weterynarz zadbać o Grzegorza.

Zbiórka zorganizowana prze grupę "O kotach - merytorycznie".

Hej :) Wrzucam dotychczasowe rachunki oraz faktury za leczenie Grzesia, plus jego obecne wyniki badan:)

Na pierwszym paragonie jest policzone ponowne badanie na fiv oraz felv. Na felv okazalo sie ze nie ma potrzeby, wiec za jego koszt zostanie przeprowadzona kastracja.

English below: