TYLKO JUŻ NIE KRZYWDŹ, NIE PRZEGANIAJ!!! TO NIE MOJA WINA, ŻE TAK WYGLĄDAM. BOLI STRASZNIE, A JA MOGĘ TYLKO ZADAĆ SOBIE JESZCZE WIĘKSZY BÓL. NIE UMIEM SOBIE INACZEJ POMÓC!!!

O kotku, który wegetuje od kilku miesięcy na towarowym dworcu kolejowym w Puławach, poinformowali nas dobrzy ludzie, którzy nie mogli patrzeć na jego cierpienie. Od pewnego czasu ten piękny, młody, ok. roczny kot zaczął się sam okaleczać. Dosłownie wyrywa sobie swoje długie futro całymi kępami, robiąc rany.

Boli coraz bardziej, a im bardziej boli, tym on mocniej i częściej wyszarpuje sierść. Natychmiast po niego pojechaliśmy. Tak smutnych, błagających o pomoc oczu dawno nie widzieliśmy. Kotka boli całe ciałko. Nie daje się dotknąć.

Tam gdzie nie ma już futra, są krwawiące ranki. Ale są też koszmarne, sfilcowane na kamień pancerze z sierści, które mozolnie - milimetr po milimetrze usuwamy. Trzeba, choć Nuno płacze.

Kotka czeka długie leczenie, ale obiecujemy, że znów będzie pięknym, dumnym długowłosym kotem. Musimy go też wykastrować i zaszczepić. Nie chcemy, by trafił do schroniska. Będzie u nas aż ciałko przestanie boleć. Jutro wizyta u weterynarza. Musimy jak najszybciej przerwać jego cierpienie, które trwa kilka miesięcy. Błagamy w jego imieniu o wsparcie tej zrzutki lub wpłaty na konto fundacji Uszy do góry: 03 8741 0004 0007 2661 2000 0010