Pomóżmy samotnej mamie i jej piątce dzieci. Musiała uciekać z Rosji przed mężem i władzą
Pomóżmy samotnej mamie i jej piątce dzieci. Musiała uciekać z Rosji przed mężem i władzą
Our users created 1 226 301 fundraisers and raised 1 348 423 288 zł
What will you fundraise for today?
Description
Pomóżmy Milanie i jej piątce dzieci, uchodźcom z Czeczenii. Cała rodzina znalazła schronienie w Polsce. Żeby móc poczuć się u nas jak w domu potrzebują na początku... naszej pomocnej dłoni.
Życie jest trudne, gdy musisz uciekać z domu przed przemocą. Jest jeszcze trudniejsze, gdy znajdujesz się w obcym kraju, bo twoje państwo nie zapewnia ci żadnej ochrony i zmusza cię do powrotu. Pomóżmy Milanie i jej piątce dzieci, którzy znaleźli schronienie w Polsce. Żeby móc poczuć się u nas jak w domu potrzebują na początku... naszej pomocnej dłoni.
Jaka jest historia Milany i jej rodziny?
Milana musiała uciekać ze swojego kraju, w którym rządzi prawo silniejszego. „Wyjechałam z Czeczenii, gdyż grozi mi i moim dzieciom niebezpieczeństwo ze strony męża i władz”.
Mąż Milany uczestniczył w krwawej wojnie czeczeńsko-rosyjskiej, podczas której doświadczył prześladowania i tortur. Po jej zakończeniu „zaczął przyjmować narkotyki i nas bić” – przyznaje Milana.
Niestety nie otrzymała ona odpowiedniego wsparcia ani ze strony bliskich, ani ze strony państwa. Cała rodzina cierpiała dodatkowo ze strony władz, które wiedziały o przeszłości męża w walce z Rosją.
Sama przemoc domowa nie jest traktowana w Rosji jako poważne przestępstwo (z badań wynika, że do sądów trafia jedynie 10 procent spraw dotyczących przemocy domowej). W tym kraju, nawet poza terytorium maleńkiej Czeczenii, nie istnieje żaden system przeciwdziałania tego typu problemom oraz pomocy ofiarom.
„W obawie o zdrowie i życie dzieci i swoje postanowiłam uciec z Rosji” – mówi Milana. Zabrała ze sobą: 17-letnią Zuli, 16-letnią Markhet, 14-letniego Lom-Alego, 13-letnią Lianę oraz 11-letniego Ramzana.
Dzięki decyzji szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców Milana i jej rodzina otrzymały możliwość pobytu w Polsce.
Jaka jest obecna sytuacja?
Milana i jej rodzina dostała w Polsce tzw. „ochronę uzupełniającą”, dzięki czemu mają oni prawo do pobytu w Polsce, prawo do pracy, ubezpieczenia, świadczeń pomocy społecznej, prawo do nauki oraz – co ważne – prawo do pomocy integracyjnej.
Pomoc ta obejmuje świadczenia pieniężne przez kolejne 12 miesięcy (na utrzymanie oraz naukę języka polskiego) oraz opłacanie składki na ubezpieczenie zdrowotne. Problem leży jednak w wysokości tych świadczeń oraz terminu ich wypłacania.
Milana z dziećmi mieszka obecnie w jednej z placówek socjalnych w Warszawie, skąd będzie musiała się z końcem maja wyprowadzić. Najprawdopodobniej do tego czasu nie otrzyma świadczeń, a jeśli nawet, to nie będą one wystarczyć na pokrycie kaucji oraz kosztu wynajmu mieszkania na jeden lub dwa miesiące.
Również lekcje języka polskiego (maksymalnie dwa razy w tygodniu przez godzinę) mogą nie być wystarczające: ani dla mamy, ani dla dzieci, które chodzą już do polskich szkół.
Co możemy razem zrobić?
Chcemy zebrać 20 tysięcy złotych na pokrycie kosztów wynajmu mieszkania w Warszawie dla Milany i jej piątki dzieci, w ciągu najbliższego roku (szacujemy, że koszt ten będzie wynosił ok. 2000 złotych / miesiąc). Pieniądze te będziemy przekazywać rodzinie w 12 transzach, co miesiąc.
Pieniądze nie są jednak najważniejsze.
Milanę i jej poznaliśmy w czasie Dni Radości w Krakowie organizowanych przez zaprzyjaźnioną grupę Dzieci z Dworca Brześć. Niestety nie mamy możliwości spotykać się z nimi na tyle często, na ile chcielibyśmy i na ile oni tego potrzebują.
Czego potrzebują?
wsparcia psychologicznego od profesjonalnych terapeutów;
nauczycieli, którzy pomogą im w lekcjach szkolnych;
nauczycieli, którzy wesprą ich wysiłki w nauce języka polskiego;
zwykłych spotkań, w czasie których naturalnie poznają polską kulturę i mentalność; innymi słowy: znajdą przyjaciół;
pracy - Milana i Zuli mogą podjąć się prostej pracy (nie w pełnym wymiarze)
Jeśli znacie kogoś, kto mógłby pomóc uczyć dzieciaki lub wynająć mieszkanie – prosimy o maila: kmwilczynski[at]gmail.com
Kim jestem?
Nazywam się Karol Wilczyński. Jestem dziennikarzem portalu DEON.pl, współtworzę największego w Polsce specjalistycznego bloga poświęconego islamowi: islamistablog.pl.
Dzieci z Dworca Brześć poznałem w ubiegłym roku. Jako członek parafii św. Mikołaja organizowałem II Dni Radości z uchodźcami w Krakowie (możecie o tym przeczytać tutaj i tutaj). Od tej pory zawiązałem relacje i przyjaźnie z wieloma osobami spośród tych, które nas odwiedziły. Wierzę, że w naszym kraju jest możliwość i przestrzeń, by pomagać ofiarom reżimów, wojen i politycznych gier.
Tę zbiórkę organizuję z inicjatywy Mariny Hulii, inicjatorki szkoły demokratycznej na dworcu w Brześciu, która stała się podstawą dla grupy czeczeńskich rodzin "Dzieci z Dworca Brześć". Pomagają mi w niej przyjaciele z Krakowa - Monika Capińska i Jacek Taran, którzy organizowali III Dni Radości, które odbyły się w Krakowie w połowie kwietnia.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania - piszcie! kmwilczynski[at]gmail.com
English below:
Opisz swoją zrzutkę najlepiej jak potrafisz. Pamiętaj, aby opis był wiarygodny, dokładny, ale przy tym rzeczowy i prosty. Warto, aby był przyjemny w odbiorze i skupiał uwagę. W ciekawy i miły sposób zachęć do wsparcia :)
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Powodzenia :)
Powodzenia:)