Hej!

Mam na imie Asia i jestem mam 5-tki fantastycznych dzieci. Nadi, Neli, Bruna i Leona oraz najmłodszego Antka. Jako samotnie wychowująca dzieci mama radze sobie nawet dobrze, większość osób, które mnie spotykają zastanawiają się, jak sobie radze sama z tyloma dziećmi - miłość matki potrafi naprawdę przenosić góry. Dla chcącego nic trudnego, poprostu. Choć jestem tylko człowiekiem, nie raz jest naprawdę ciężko, to zaraz powraca błogi nastrój widząc i słysząc moje dzieciaki.

Przychodzę do Was z ogromną prośbą, choć nie w zwyczaju mi prosić o pomoc finansową gdyż to zawsze ja bezinteresownie pomagałam, to teraz jestem do tego zmuszona. W nocy z lipca na sierpień, córka trafiła do szpitala ze złamaną ręką(obu trzonów przedramienia),gdyż nieforutnnie upadła na starszą siostrę podczas zabawy na trampolinie. Po pierwszej kontroli dostałyśmy skierowanie do szpitala na zabieg, okazało się, że źle kości źle się zrastają, niestety cierpienie moje bylo okropne patrząc na nią po zabiegu ;(( na którym wykonano repozycje i zespolenie z wykorzystaniem gwoździ śródszpikowych. W jej cierpieniu nie mogłam jej w ogóle pomóc i to było najgorsze. Musiała to poprostu przejść. Na chwilę obecną mamy termin na 18.09 na ściągnięcie gipsu i czeka nas rehabilitacja i stąd założenie zrzutki. Nie jestem w stanie pokryć finansowo kosztów tejże rehabilitacji. Wrzesień jest naprawdę bardzo trudnym miesiącem dla rodziców - przedszkole, szkoła, ubezpieczenia itp. Kwota może dla niektórych wydawać sie śmieszną, dla mnie to bardzo dużo. To co miałam odłożone na czarną godzinę niestety jest za mało, brakuje mi właśnie tyle, na ile założona jest zrzutka. Gdyby to o mnie chodziło, nawet bym nie wpadła na założenie zrzutki, chodzi o jedno z moich dzieci, dzieci które są dla mnie jedyną rodziną. Matka jest w stanie znieść wszystko ale nigdy cierpienie własnych potomstw.

Bardzo proszę o wpłatę symbolicznych 5 zl, dobro zawsze wraca ,pamiętajcie! 🥰

To co siejemy, później zbieramy 🤗