Witam. Zanim przejdę do tego co w tym samochodzie jest do zrobienia opowiem jak stało się tak, a nie inaczej. 

Moja mama przed laty miała pewien incydent, jadąc Skodą osoba jadąca Tirem, zahaczyła nim o lusterko samochodu, mężczyzna uciekł, a mamę zostawił z traumą dotyczącą prowadzenia samochodu. To niby tylko lusterko, a jednak wystarczyło kilka centymetrów, a dziś by jej ze mną nie było. Mama od tego czasu bardzo rzadko wsiadła do samochodu, a przez ostatnie lata i okres pandemii samochód był uruchamiany może z dwa razy.

Samochód stał, stał i niszczał. Odkąd mam prawo jazdy zrobiłem co mogłem, aby samochód przeszedł przegląd i mógł poruszać się po drogach, nie stwarzając zagrożenia. Jednak do zrobienia jest jeszcze wiele, ząb czasu zrobił swoje, oprócz pękniętej przedniej szyby i reflektorów, w których zbiera się woda, ma rozpadająca się powoli tylną klapę, jedna szyba się nie otwiera a jeszcze inne drzwi, się nie zamykają (A przynajmniej trzeba je zamykać ręcznie od środka a dopiero później samochód.(Tak jak widać na zdjęciach nie zależnie co się dzieje kontrolka otwartych drzwi jest zapalona)), sporadycznie zapala się także kontrola trakcji lub kontrolka silnika i to bez większego powodu (Jest także szwankujący guzik antywłamaniowy, który może być przyczyną widmowych kontrolek, jednak jego usunięcie także swoje kosztuję) i trzeba będzie zainwestować w renowację progów...

Każdy normalny człowiek sprzedałby samochód za grosze i kupił coś innego. Jednak dla mnie i mamy to coś więcej niż samochód. To przeżyte przygody, pierwsze podejścia do kierowania gdzieś na opuszczonym parkingu, czy jeżdżenie co roku na wakacje. Zwyczajnie wspomnienia, a także jedyna szansa, aby mama znów zaczęła jeździć, bo tylko w tym samochodzie czuję się bezpiecznie.

W razie potrzeby chętnie wyślę zdjęcia (Sama zbiórka ma strasznie dziwne wycięcie stąd inna orientacja zdjęcia auta).