Synkowe zdrowie
Synkowe zdrowie
Our users created 1 219 024 fundraisers and raised 1 327 082 895 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Cześć! Dzisiaj mieliśmy kontrolne USG serca i jamy brzusznej. Okazuje się, że Synek ma powiększoną lewą komorę serca - jeszcze bardziej niż poprzednio. Bardzo prawdopodobne, że wynika to z przerośniętego podniebienia i trudności z oddychaniem. Tym bardziej liczymy na to, że jesień pojawi się w tym roku szybciej, bo koniecznym warunkiem dobrej rekonwalescencji są niskie temperatury powietrza, a widzimy jakie konsekwencje niesie za sobą coraz bardziej utrudniający funkcjonowanie syndrom BOAS... Przypałętało się też zapalenie pęcherza... Jedyny plus jest taki, że zmiana na śledzionie nie rośnie! A Synek był bardzo grzeczny podczas wizyty - ta sedacja raz na pół roku robi robotę 🙈
Bardzo dziękujemy za dotychczasowe wpłaty, dzięki Wam mogliśmy pozwolić sobie na oba badania w dniu dzisiejszym! Wizyta z badaniami, sedacją, lekiem przeciwbólowym oraz zapasem leków na najbliższe 2 tygodnie kosztowała 1360 zł... Niestety mamy wizję kolejnych wydatków - kontrolne RTG zębów, również w sedacji, operacja przerośniętego podniebienia, która jest naszym priorytetem obecnie i docelowe odczulanie zimą... Dlatego zwracamy się ponownie z prośbą o wsparcie, bo tylko kontynuacja leczenia i planowany zabieg może przynieść znaczącą poprawę w codziennym życiu Synka. ❤️
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Cześć, Nazywam się Synek, ktoś w schronisku wiedział, że moja przyszła Mamuśka to będzie typowa Matka-wariatka, więc imię wybrali mi w sam raz!
Z moimi starymi jestem już ponad 2 lata, sam niebawem skończę 6 lat - z jednej strony duży bobas, z drugiej w przeliczeniu na ludzkie to jakby.. kryzys wieku średniego. Starzy podobno zakochali się w mojej dziecięcej głupkowatości, niby dorosły, a w środku wieczny dzieciak. Jak przyszedłem do mojego nowego domu (już na zawsze) ważyłem 4 dychy i baaardzo brakowało mi spacerów i zabawy - tak zwany dziki dzik! Ale powoli, powoli starzy mnie okiełznali i teraz podobno całkiem przyjemnie się ze mną spaceruje. Jednak… ta waga zrobiła swoje i jak się okazało u Dokturka mam zaawansowaną dysplazję w biodrach, łokciach i zespół końskiego ogona - dziadostwo paskudne! Z drugiej strony co się dziwić przy takiej masie krytycznej, Pani, która jako ostatnia zostawiała mnie w schronisku jedyne co była w stanie o mnie powiedzieć, to że lubię oglądać Pierwszą Miłość… no to co się dziwić, że mi taki styl życia popsuł gnaty! Obecnie co miesiąc kłują mnie w dupke, żeby nie bolało, ćwiczą ze mną w domu, chodzimy na długie spacery, co bym się nie zastał to i figurę mam ja ta lala, niecałe 30 kg! Kiedyś byłem kilka razy u takiej Pani co mnie masowała, nawet próbowałem się polubić z bieżnią wodną, ale w międzyczasie nasiliły mi się objawy alergii… okazało się, że mam guza na śledzionie do obserwacji przy pomocy USG, że mam kły do leczenia kanałowego, a jak już je wyleczylim, to że RTG kontrolne trzeba robić… to i kasy na fizjo zabrakło.
Alergia, no właśnie! To dopiero dziadostwo, karmę mi dobrali i całkiem niezła jest, nie powiem, codziennie jak w zegarku o 5 i 17 przypominam o szamie! No ale te pyłki, roztocza i inne.. no właśnie, nie do końca wiadomo co! Ale brzydko mi robi, łapki czerwone, swędzące, uszy i dupka to samo, swędzi, no żyć się nie da! Więc Dokturka wymyśliła, żeby mi pomóc tabletki, spreje, krolpe do uszu, szampony, maści… No i fajno! To znaczy, niefajno, że codziennie pod prysznic chodzę, w uszach mi grzebią, łapki każą co chwilę pokazywać, smarują, psikają no, ale ja kumam, że to dla mojego dobra i daje sobie zrobić wszystko! Ale to podobno kupę monet kosztuje… Tak zwane objawowe leczenie alergii, cokolwiek to znaczy… Fajno póki działa, ale są takie dni, tygodnie, miesiące, że co by nie wymyślili to nie pomaga, albo pomaga tylko troszkę i nie ukrywam, trochę się wtedy męczę… Ciotka-dokturka powiedziała, że trzeba by sprawdzić co to za dziadostwo mnie tak męczy, jakieś testy porobić, a potem odczulanie, bo jest szansa, że dzięki temu będzie mi lżej i starym też, bo nie będą tyle musieli wokół mnie skakać codziennie. No, ale te badania i zastrzyki co mają mnie uodpornić na te dziadostwa to podobno połowa jednej wypłaty, średnio rozumiem, ale powtarzam co zasłyszałem.
Jeszcze ciekawostkę o mnie mam na koniec! W schronie wołali na mnie czasami Traktorek, zawsze wtedy kiedy się bardzo zmęczyłem, zapytacie dlaczego? A no dlatego, że mam syndrom brachycefajakiśtam, niby gębę mam dużą, wcale nie krótką, a jednak podniebienie mi urosło za długie i przytyka mi krtań i nozdrza, zimą to jeszcze pół biedy, ale 18+ stopni na dworze i turkocze, no faktycznie, jak traktor, a i przytkać mi się zdarzy, że oddechu nie mogę wziąć, to mi starzy szyjkę i gardełko masują co by się odetkało. Dokturka powiedziała, że mi to wytnie, żebym mógł wziąć głęboki wdech w końcu bez charczenia, ale kurde bele… to znowu kupa siana, a starych zapasowe monety się już skończyły i z przerażeniem patrzą w przyszłość…
Kończąc już, bom się rozgadał, jak macie możliwość to rzućcie proszę groszem, bo każda wpłata będzie powiększać światełko w tunelu, długim i ciemnym jak ta ilość wydatków… A jak sami nie macie z czego się dorzucić to proszem ja Was bardzo elegancko, wyślijcie dalej moje wypociny, niech świat mnie pozna w bezpiecznej odległości!
A teraz, jak już nas Synek dopuścił do głosu. W nadchodzących miesiącach powinniśmy wykonać kontrolne USG serca, USG jamy brzusznej, RTG zębów i RTG odcinka lędźwiowego - te 3 ostatnie w sedacji, bo inaczej Synek vel Cycu nie uleży spokojnie... Do tego korekta podniebienia, testy alergiczne i odczulanie. Niestety trochę się tego nazbierało, a nasze oszczędności w ostatnie 2 lata zupełnie się rozpłynęły... I jak przy adopcji byliśmy świadomi tego, że ze zdrowiem może być różnie i to po naszej stronie jest zapewnienie Synkowi najlepszych możliwych warunków, łącznie z leczeniem ewentualnych schorzeń, tak od kilku miesięcy jesteśmy już bez oszczędności, a wydatków co chwilę przybywa... W razie jakichkolwiek pytań lub wątpliwości zapraszamy do kontaktu, mamy całą dokumentację medyczną, zestawienie kosztów, chcemy w tej trudnej dla nas sytuacji być transparentni!
Będziemy przeogromnie wdzięczni za każdą formę wsparcia, wpłaty, udostępnienia, dobre słowo!
Od ponad 2 lat Cycu to cały nasz świat i chcielibyśmy, żeby po tych trudnych pierwszych latach swojego życia, teraz mógł żyć w dobrym samopoczuciu do końca świata i jeden dzień dłużej!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.