Historia bardzo smutna. Koleżanka, ma bulteriera Ryśka. Rysiek jest dla nie wszystkim. Pomagam jej zebrać 3500 zł, które potrzebne są na leki, badania i wizyty w klinice.

Historia Ryśka jest bardzo smutna.

Koleżanka, ma bulteriera Ryśka, któremu zebrał się w worku osierdziowym płyn. Ryszard przeszedł zabieg odsączenia tego płynu, który zebrał się ponownie i ponownie został odsączony. Bulterier już nie najmłodszy, ale na pewno za młody żeby umierać. Gdy zasłabł, zawiozła go czym prędzej do kliniki gdzie najpierw zrobiono badania i zabiegi a następnie przekazano jej wyrok: "Ze względu na utrzymujący się płyn w worku osierdziowym, podejrzenie nowotworzenia, wskazanie do eutanazji"

Kaśka nie przyjechała do kliniki żeby psa uśpić, tylko żeby go ratować. Mając przeczucie, że "coś jest nie tak" pożyczyła od rodziny i przyjaciół pieniądze, które w całości "włożyła" w dojazdy i konsultacje w oddalonej o ponad 100 km klinice w Gdańsku. Co się okazało? Płyn jest, ale już nie w worku osierdziowym, a w płucach (zdjęcie nr 2). Było go na tyle niewiele, że pies stanął na nogi. Dla Kaśki, która nie jest osobą zamożną koszty leczenia psa przerastają jej możliwości.

Dlatego uruchomiłem tę zbiórkę. Spis wydatków umieszczam jako zdjęcie nr 3. Bardzo mi zależy na Waszej pomocy, bo małe poświęcenia wielu tworzą wielkie rzeczy dla jednostki. Nawet niewielkie wsparcie da uśmiech, nadzieję i przede wszystkim ulgę, że będzie mogła zrobić to co uważa za niezbędne dla swojego psa bez utraty godności i bez wstydu, że musi prosić o kolejną pożyczkę (którą nie bardzo ma już od kogo zaciągnąć).

Proszę, pomóżmy!