Kola, Pepsi, Fanta, Sprite i Milka. Piątka osieroconych kociąt cudem znalazła bezpieczne schronienie w fantastycznym domu tymczasowym w Gliwicach. Opieka nad całym miotem to zawsze ogromne wyzwanie i koszta, a tym dodatkowo otarliśmy się o najgorszą tragedię – utratę wszystkich kociąt. Parę dni temu Pepsi dosłownie z minuty na minutę zaczęła się kończyć. Silna biegunka, utrata przytomności, obniżona temperatura ciała. Natychmiast trafiła do weterynarza i zostało podjęte intensywne leczenie. Objawy Pepsi ustępowały, ale każde z jej rodzeństwa po kolei zaczynało chorować. Padła diagnoza: lamblie. Pasożyty, które u dorosłego kota nie byłyby aż tak groźne, maleńkie ciało mogą wykończyć w parę godzin. Na szczęście heroiczny wysiłek opiekunki kociąt i weterynarzy przyniosły oczekiwane rezultaty i maluchy powoli wracają do sił. Droga jednak nie jest prosta – cały czas jesteśmy w stanie pogotowia, przychodzą pogorszenia, konieczne są kroplówki, wizyty nocne, suplementy, dokarmianie odżywczymi preparatami, specjalistyczna dieta i oczywiście leki. Koszty już teraz idą w tysiące, działamy już na kredyt.

Na kredyt, z nadzieją, że i tym razem nie zostawicie nas samych. Że razem z nami podejmiecie walkę o te malutkie istnienia, które niechciane przyszły na świat i muszą kolejny stawić czoła śmierci. Wierzymy, że razem uda nam się je wychować na zdrowe, dorodne koty i znaleźć najlepsze domy na świecie.

Prosimy o nawet najdrobniejszą wpłatę. KAŻDA złotówka jest przeznaczona na utrzymanie kociąt, za naszą pracę nie pobieramy żadnego wynagrodzenia, dokładamy własny czas i środki żeby pomagać zwierzętom.