Głupio mi żebrać od obcych ludzi pieniądze, ale jestem podstawiona pod ścianą i poza sexworkingiem to moja ostatnia nadzieja.

Brakuje mi około tysiąca do czynszu, który powinnam zapłacić jakiś czas temu, zaraz będzie kolejny, nie mam pracy (kilka dni temu mnie zwolniono z takiej, w której zbyt długo nie przepracowałam i co zarobiłam, to opłaciłam czynsz, rachunek za telefon i kupiłam jedzonko), a rodzina nie chce mi pomóc ze względu na to, że mama jest po operacji, a rodzeństwo pomimo dobrej sytuacji finansowej (mąż siostry ma firmę budowlaną za granicą), to mają to głęboko gdzieś. Aktualnie może jakieś 50zł bym uzbierała ze skarbonki, jakąś godzinkę temu przyszedł mi mój zasiłek dla osób niepełnosprawnych i są to moje wszystkie pieniądze, a trzeba kupić leki, bo choruję na nerwicę i przerabiałam już prace w handlu oraz gastro i chuja wychodziło (wiem, bo przerabiałam to nieraz i zawsze kończyło się to tak samo - zwolnionko, ale "żebym nie brała tego do siebie, bo rozumieją chorobę, no ale biznes is biznes). Rzeczy, które mam na sprzedaż, to się nie wyprzedają i śnią mi się koszmary po nocach.

Przedwczoraj jechałam na rozmowę kwalifikacyjną i pomimo swojej sytuacji finansowej, to kupiłam po dwa obiadki bezdomnym. Dodatkowo mam dwa koty przygarnięte z ulicy (jeden miał być u mnie tymczasowo, ale już został sobie na stałe i leży sobie teraz koło laptopa, na którym piszę treść tej zbiórki). Dosyć często mi się zdarza kupić coś komuś potrzebującemu, kiedy sama za wiele nie mam. Po co to piszę? Mam nadzieję, że w końcu karma do mnie wróci.

Ps. proszę trzymać kciuki, by jutro zadzwonił telefon i mój przyszły pracodawca stwierdził "przyjmujemy Panią do pracy"!

Pps. jeśli jesteś z grupy, na której ta zrzutka została udostępniona i wydaje Ci się ona być niewiarygodna, to z chęcią odpowiem na wszystkie pytania oraz podam wszystkie dowody na PW!