Witam wszystkich.. wcześniej zbierałam na badania, dziś zbieram na leczenie.

Moja historia jest na prawdę długa, całość opisałam w poprzedniej zbiórce - mutacja genu MTHFR C667T - nie przyswajam więc witamin, a te które powinny być dla mnie dobre są toksyczne - witamina B12 z mięsa, czy kwas foliowy z sałaty..

Moja homocysteina jest wysoka, bo ponad 10, a wiąże się to z ryzykiem wystąpienia zakrzepicy.

Pobyty w szpitalu w związku ze spadkami cukrów nawet do 32/ hiperinsulinemia, z której popadłam w hipoglikemię - spadki cukrów po posiłkach.

Wszystko zaczęło się już parę lat temu, problem tylko narastał, ale lekarze nie wiedzieli co się dzieje, rozkładali ręce..

Byłam śmiejącą się dziewczyną, która miała marzenia, studiowała, pracowała, miała pełno przyjaciół i nagle.. nagle świat się zatrzymał.

Nagle nie mam siły, zaczęłam się bać wychodzić z domu, ponieważ spadki cukrów były bardzo dramatyczne.. próbowałam walczyć, przeszłam na dietę, aktualnie przepisali mi leki przeciwcukrzycowe, ponieważ mają mi zmniejszyć wydzielanie insuliny która jest zbyt wysoka i przez to idą cukry w dół.

W między czasie wykryto mi stan przedrakowy - CIN 1 i HPV onkogenny - ryzyko wystąpienia raka w najbliższym czasie jest bardzo u mnie wysokie..

Załamałam się, lekarz mówi - proszę starać się o dziecko. Jak ? - mutacja genu mi na to nie pozwala i fakt o którym się dowiedziałam z badań..

Lekarze jak mówię, rozkładali ręce, a ze mną było gorzej. Wzięłam kredyt, zaczęłam się diagnozować - wyszła tężyczka, hipierinsulinemia.. mutacja genu, nagle.. okazało się że mam bardzo zły obraz płuc, wysłano mnie do specjalisty który zrobił próbę na astmę - wynik gorszy niż przed. Zostałam z tym wszystkim sama, miałam duszności, brakowało mi tlenu, moja gazometria krwi(równowaga kwasowo zasadowa) nie jest najlepsza.

Nagle zdarzył się cud. Trafiłam na grupę - akademia boreliozy i padło pytanie pewnego chłopaka - czy Ty Paula nie masz takich samych objawów jak ja ? - mam, ale każdy lekarz robi ze mnie wariatkę..

Smutne, ale prawdziwe. Dostałam namiary do jednej Pani internistki z Wrocławia.. wizyta trwała 2h - byłam w szoku, że nie 15 minut jak wszędzie.. tam usłyszałam - Pani ma poważny problem, proszę zrobić badania na boreliozę i jej koinfekcje.

Zrobiłam...i dzięki niej wiem że mogę walczyć, wiem z czym walczę.. mam mykoplazme układową która zaatakowała mi płuca oraz stawy (stąd taki obraz płuc,oraz silne bóle stawów jak i tężyczka wybitnie dodatnia z którą raczej zostanę już zawsze) są dni, że nie jestem już w stanie nawet sama zrobić sobie jedzenia.. ale są też takie że czuje że żyję, więc staram się żyć w miarę swoich możliwości.. ale niestety jestem pod stałą opieką osób bliskich, nie pracuje i czekam.. czekam na efekty i kolejną wizytę w której zostanie mi wdrożone leczenie - zioła, antybiotyki. Wszystko aby mnie ratować.

Mykoplazma układowa jest bardzo poważna, bo atakuje każdy organ i ciężko ją zdiagnozować.. za tym wykryto mi bartonelle(wynik był graniczny) oraz wirusa EBV - powoduje on raka gardła i dróg oddechowych.

Proszę o pomoc na leczenie. Dziękuję też tym którzy pomagali w uzbieraniu na diagnozę, dzięki której wiem co mi w końcu jest, po latach diagnostyki..

Zioła sporo kosztują, antybiotyki również. Z uwagi na rozlany jej stan, walka może trwać troszeczkę dłużej..

To co zostanie oddam na cele charytatywne.

Dajcie mi znów być tą dziewczyną którą byłam kiedyś - pełną uśmiechu, chęci do życia. Dajcie mi wiarę że jeszcze wszystko przede mną i że spełnię swoje marzenia..