A R T I - nie zmienisz całego świata, ale zmienisz JEGO świat!
A R T I - nie zmienisz całego świata, ale zmienisz JEGO świat!
Our users created 1 221 839 fundraisers and raised 1 336 442 897 zł
What will you fundraise for today?
Updates22
-
ROZLICZENIE WYDATKÓW ZE ZRZUTKI CD.
Dzień dobry,
rozliczenia ciąg dalszy, lekko zapomniane, ale dotarłam.
Rozliczenie:
· karma morka – 180 zł
· przysmaki – 31,66 zł
· mata węchowa – 19,99 zł
· szczepienie p/wściekliźnie – 40 zł
Podsumowując: 271,65 zł
Ze zrzutki wypłaciłam: 271 zł
ŁĄCZNIE ze zrzutki wypłaciłam: 785 zł + 119,50 zł + 800 zł + 130 zł + 270 zł + 230 zł + 235 zł + 75 zł + 156,50 zł + 271 zł = 3072 zł
Zdrowie Artiego pozostaje bez zmian. To źle i dobrze w jednym.
Po kolejnych konsultacjach weterynaryjnych, okazało się, że dalsza farmakoterapia z racji Jego wieku i wieloletnich zaniedbań spowodowanych tułaczką, jest niemożliwa – nie ma cudownego leku, który zregeneruje Jego organizm, a dodatkowe, długotrwałe obciążanie go lekami, może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Kontynuujemy dietę, choć nie ukrywam to bardzo droga sprawa ;( Staram się jak mogę.
Ostatnio mieliśmy wizytę niezastąpionej Pani Weterynarz, która prawie bezboleśnie i bezstresowo zaszczepiła Artiego p/wściekliźnie, przyjeżdżając do nas.
Arti próbował ze wszystkich sił się schować, co wychodziło mu dość nieudolnie 😉
Ale jak to mówią: „Nie taki diabeł straszny, jak go malują” i obyło się bez większych ekscesów.
Naklejka dzielnego pacjenta w postaci smaczków załatwiła sprawę.
Nie ukrywam, że czasem „wykorzystuję” Artiego w charakterze opiekunki…oczywiście żartowałam, lecz Artełek towarzyszy nam w większości aktywności dnia codziennego.
Pozdrawiamy Was serdecznie,
Arti i Nelka
PS czasem mam parcie na szkło i bycie celebrytą, jak np teraz ;) !
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
A R T I - najsmutniejszy pies jakiego dotąd poznałam, ale też taki, który pozostaje w sercu i głowie na długo...
Kto mnie zna ten wie, że los pokrzywdzonych zwierząt nigdy nie był mi obojętny i od zawsze udzielam się, by zawalczyć o ich lepsze jutro, tym razem również tak się stało.
WPROWADZENIE
Pamiętam moment, gdy pierwszy raz zobaczyłam Go w Punkcie Przetrzymań w Szydłowcu.
Strach paraliżował Go na tyle, że ledwo stał na własnych nogach w obecności człowieka.
Co musiał przejść, by przeszłość wywoływała w Nim taką reakcję? Mogę się tylko domyślać, lecz wolę nie wiedzieć...
Minął jakiś czas i przypadkowo Jego ogłoszenie pojawiło mi się na Facebooku Punktu Przetrzymań w Szydłowcu, w którym Arti otrzymał ogrom pomocy i który to Punkt, a właściwie Wszyscy Wolontariusze i ich ciężka praca, tak naprawdę uratowali Go przed pewną śmiercią, a Jego historia maluje się mniej więcej tak:
HISTORIA ARTIEGO
Arti błąkał się w okolicach osiedla nad zalewem w Szydłowcu (woj. mazowieckie). Gdy tylko wyczuwał zagrożenie uciekał, gdzie łapy Go niosły, nie zważając na konsekwencje. Nie dał sobie tak łatwo pomóc - był dwukrotnie odławiany przez Jamora i gdy się udało to trafił do miejsca swojego tymczasowego ratunku - Punktu Przetrzymań w Szydłowcu.
To właśnie w tym miejscu uzyskał wszelką niezbędną pomoc, zaczynając od opieki weterynaryjnej, zapewnienia bezpieczeństwa, ciepłego kąta, jedzenia, świeżej wody, profilaktyki p/pasożytniczej, a kończąc na wydawać by się mogło tym, czego najbardziej pragnął - zainteresowaniu, czułości i dobru ze strony człowieka.
Jak mylne okazało się to stwierdzenie przekonali się Wolontariusze Punktu, w momencie gdy odkryli jak bardzo skrzywdzony przez człowieka był Arti...
Skakanie po ścianach kojca, unikanie dotyku, załatwianie potrzeb "pod siebie", kulenie się, chęć stania się niewidzialnym, prezentowanie wysoce uległej postawy - to tylko niektóre poznane okoliczności.
Arti był zagubiony, wycofany, skrzywdzony, zawiedziony, lecz mimo swojego upodlenia nigdy nie wykazał oznak agresji.
Ciągle wracają do Niego złe wspomnienia walki o przetrwanie na ulicy.
Wolontariusze dokładali wszelkich starań, by zdobyć choć odrobinę Jego zaufania, co w pierwszej chwili wydawało się nierealne, a jednak...
Arti ciągle boi się w pełni zaufać człowiekowi, ale małymi kroczkami robi wielkie postępy. Stopniowo daje się delikatnie dotykać. Po pewnym czasie pozwolił założyć sobie obrożę. Potrzeby fizjologiczne załatwia w miejscach do tego przeznaczonych.
Dzięki ogromnej pracy Wolontariuszki p. Joli Ż, polegającej na przyzwyczajaniu Artiego do szelek antyucieczkowych, udaje Mu się wychodzić na wybieg i zrobić kilka kroków poza kojec, a nawet spacerować z innymi psami!!!
Tylko Arti ciągle jest smutny, zrezygnowany, jakby wiedział, że Jego przyszłość nie przedstawia się w kolorowych barwach.
A wiecie dlaczego?
Bo ratunek to jedno, a dalsza pomoc to zupełnie inna bajka, która często bardzo szybko się kończy, tak jak zainteresowanie odratowanym już psem, co oznacza, że pomimo wielkiego serca, dobrych uczynków i wielkiego zaangażowania Wolontariuszy, adopcja Artiego zza krat kojca graniczy z cudem, a Jego przyszłość kreuje się w schronisku, gdzie nie będzie miał już żadnych szans...
Po prostu się podda, bo nie ma nic gorszego niż poczucie samotności i nierozumienia, a On przecież Nam nie powie, co mu dolega lub jak można Mu pomóc.
OBECNIE
W Punkcie każdego roku ratunek znajduje wiele bid, skrzywdzonych przez człowieka, zły los. Każda z nich potrzebuje pomocy. Każda z nich marzy o własnym domu, zainteresowaniu tylko nim, lecz niestety... Wolontariusze choć wspaniali nie dadzą rady opiekować się tylko jednym zwierzęciem.
Ich misją jest ratowanie i pomoc kolejnym istnieniom, w której trwają nieprzerwanie od lat.
Sytuacja Punktu jest bardzo ciężka - brakuje finansów, wsparcia materialngo, czasu innych osób, ale nigdy nie brakuje tam serca dla zwierząt.
Dlatego zdecydowałam się pomóc Artiemu.
Moim aktualnym marzeniem jest możliwość zabrania Go z Punktu, w porozumieniu i współpracy z Wolontariuszami, do mnie, jako domu tymczasowego.
Obecnie mieszkam na wsi, mam dłuższą przerwę w pracy zawodowej, posiadam dużą, ogrodzoną posesję oraz sporych rozmiarów wybieg (który powstał dzięki zaangażowaniu i uprzejmości mojego Taty oraz Sąsiada p. Rysia; zalegające gałęzie zostaną usunięte), a przede wszystkim jednak wolny czas, który mogłabym przeznaczyć na dalszą socjalizację Artiego.
*FILM Z BUDOWANIA WYBIEGU* w galerii moich mediów społecznościowych (TT)
Chciałabym zapewnić mu u siebie odpowiednie warunki bytowania, co nie jest łatwe w przypadku tak zalęknionego psa. Trzeba brać pod uwagę każdą ewentualność np. ucieczki z nowego miejsca.
By pomoc dla Artiego była oferowana przeze mnie odpowiedzialnie będę potrzebowała na start dla Niego paru rzeczy:
- SOLIDNY ZADASZONY kojec, by do minimum zminimalizować ryzyko ucieczki i buda do kojca z płaskim dachem, by miał swoje prywatne schronienie i mógł obserwować świat + transport (koszty ok. 1400-1600 zł wg tego, co widziałam na ogłoszeniach OLX),
- słoma i legowisko do budy, by zapewnić mu komfort cieplny i bezpieczne miejsce do odpoczynku,
- adresatka - przezorny zawsze ubezpieczony (koszt ok. 20 zł),
- dobra jakościowo karma sucha i mokra, możliwe że również suplementy (koszty ok. 300 zł/miesięcznie)
- finanse na zapewnienie i opłacenie zabiegu chipowania (koszty ok. 150-200 zł, w zależności od gabinetu weterynaryjnego),
- konsultacje behawiorystyczne (średnie koszty ok.150 zł za wizytę; min. 2-3 wizyty).
ŁĄCZNIE, zakładając wyższy pułap cen, wychodzi 2420 złotych...
Są to wstępne koszty, które wyliczałam na podstawie znalezionych przeze mnie ogłoszeń - olx czy allegro i pokrewnych.
Szukałam możliwie najtańszych rozwiązań, jednak nie rezygnując przy tym z jakości.
Sama nie jestem w stanie pokryć tak wysokiej kwoty, ale w głębi serca wierzę, że dzięki Wam i Waszej pomocy uda się zebrać kwotę ze zbiórki i pomoc dla Artiego stanie się R E A L N A.
Obiecuję rozliczyć publicznie każdą zebraną złotówkę, a jeżeli Ktoś chciałby wspomóc Artiego swoją pracą lub darowaniem w/w potrzebnych rzeczy to jestem otwarta na wszelkie propozycje!
Chciałabym by Arti w trakcie pobytu u mnie, w przyszłości znalazł SWÓJ DOM STAŁY, SWOJEGO CZŁOWIEKA.
Nigdy nie potrafiłam i nie będę potrafiła zrozumieć "ludzi", którzy krzywdzą i nie szanują zwierząt lub takich, co bezmyślnie je rozmnażają "od tak sobie" lub w celach zarobowych, pomnażając przy tym ich bezdomność.
Nigdy z mojej strony nie będzie na to przyzwolenia, dlatego jeżeli można pomóc i uratować kolejne istnienie to będę pierwszą osobą, która z potrzeby serca zacznie realnie działać, w momencie gdzie dziesiątka innych napisze tylko "zabezpieczcie!", "czy piesek zabezpieczony?".
Internet w tych czasach to potęga, narzędzie, które można wykorzystać, więc czemu nie skorzystać?
Wiem, że nie zmienię całego świata, ale zmienię J E G O świat.
Proszę w imieniu swoim i Artiego o wsparcie naszej wspólnej walki o Jego lepsze jutro -
Arti już bardzo nieśmiało T A M spogląda ;)
Dziękuję, że dotrwaliście do końca ;)
Nelka Patrycja B. i Arti
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
za magnesik +datek
Wszystkiego dobrego, napewno się uda🙂
Dziękuję za słowa wsparcia! Uda się na pewno! Już na sb zaplanowana jest wstępna dostawa kojca, oby pogoda dopisała! Pozdrawiam :)
Karo (Luis) trzyma łapki za Artiego! Oraz za dobre duszyczki mu pomagające.
Kochany Karo (Luisku) dziękuję Ci w imieniu Twojego Kumpla z Punktu Artiego! Powodzenia w Nowym Domu Przyjacielu! Hau Hau
Życzę wielu ❤️ sil i Milosci
dziękuję w imieniu swoim i Artiego :) ! Mam nadzieję, że uda nam się zamknąć zbiórkę i odmienić Jego los.