Razem pokonamy raka - pomóżmy mojej Mamie stanąć na nogi!
Razem pokonamy raka - pomóżmy mojej Mamie stanąć na nogi!
Our users created 1 232 090 fundraisers and raised 1 366 063 624 zł
What will you fundraise for today?
Updates1
-
Aktualizacja 06.12.2022 r.
Przede wszystkim chcemy podziękować z całego serca wszystkim zaangażowanym. Dziękujemy za każde udostępnienie, wpłatę czy przekazanie zbiórki dalej. Bez Was nie byłoby nas tu. 💜
Wraz z postępem leczenia wydajemy też kolejne środki. Zgromadzona dotychczas suma kurczy się w zastraszającym tempie, a my nie chcemy zwalniać - na to czeka choroba...
Co się zmieniło?
Ostatnie tygodnie to prawdziwa sinusoida zmian. Samopoczucie bywa bardzo dobre, po to by za chwilę zmienić się na tragiczne. Zrobiłyśmy duże postęp w opanowywaniu bólu, jednak ostatnia infekcja osłabiła Mamę i dołożyła cierpienia. W łagodzeniu pomaga nam dziś 30-38 tabletek dziennie - niektóre z nich to tabletki na receptę, refundowane (Accordeon, Pabi Dexamethason, Gabapentin, Vellofent czy Sevredol), ale pozostałe pozostają w pełni płatne. Z tym wiążą się nowe koszty.
Tygodniowo zużywamy kilka paczek Polopiryny, Ibuprofenu i Paracetamolu. Oprócz tego do łagodzenia bólu spowodowanego infekcjami (pałeczką ropy błękitnej i gronkowca złocistego) stosujemy też kilka tubek maści przeciwbólowej każdego tygodnia. Miesięczny koszt takiego zestawu to 350-400 zł.
Korzystamy także z nowej maści dopasowanej do indywidualnych potrzeb Mamy, skomponowanej przez lekarza. Koszt wyrobienia 1 tubki - ok. 90 zł. 1 tubka starcza na 5 dni, a więc miesięcznie wydajemy na nią 500-600 zł. Rana musi być też nawilżana każdego dnia jedną tubką Alantanu - miesięczny koszt ok. 260 zł.
Do kosztów leczenia dochodzi również zapotrzebowanie na medyczne żywienie - Nutridrinki i konieczność utrzymania diety wysokobiałkowej.
Dobre informacje
Do przekazania mamy też dobre informacje! Rana się nie powiększa. Widzimy, że to co robimy, ma sens i działa. Tym bardziej nie możemy zaprzestać leczenia. Pozostaje nam dalej bić się z chorobą.
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Każdy, kto kiedykolwiek poznał moją Mamę - Sylwię - wie, że to człowiek, którego spotyka się raz na milion. Dlaczego? Znalezienie drugiej tak empatycznej, ciepłej i wiecznie pozytywnej osoby graniczy bowiem z cudem. Zawsze zmotywowana do działania, gotowa nieść pomoc ludziom i zwierzętom. Dziś to ona potrzebuje Waszej pomocy.
Styczeń – Czerwiec 2021
To właśnie wtedy rak uderzył po raz pierwszy. Odebrałam telefon od mojej Mamy, a w słuchawce usłyszałam przerażone: "Kasiu, mam raka".
Złośliwy, naciekający płaskonabłonkowy rak sromu kompletnie wstrząsnął życiem moim i mojej Mamy. Zmiana o wymiarach 35x13x33 mm była szokiem – przecież Mama regularnie poddawała się badaniom ginekologicznym, a symptomy zostały zignorowane przez wcześniejszą lekarkę. Po serii badań i wycinków wykonanych w Szczecinie skierowano nas do ośrodka w Koszalinie. Tam zadecydowano o radykalnym leczeniu: radioterapia połączona z chemioterapią.
W okresie od 14.04.2021 do 01.062021 Mama otrzymała ogromne dawki promieniowania i przyjmowała chemię. Początkowo wydawało się, że drastyczne leczenie przyniosło efekt, choć z kliniki Sylwia wychodziła już z rakiem oznaczonym jako G2 (następne stadium).
W maju, tuż przed wyjściem z kliniki w Koszalinie, guz miał wymiary 14x9x13mm.
Sierpień 2021 – Luty 2022
Potężne dawki radioterapii wywołały owrzodzenie, które wraz z czasem powiększało się, a wraz z nim rosła skala odczuwanego bólu. W sierpniu 2021 roku wykonano kontrolny rezonans magnetyczny miednicy małej, który znów uderzył w życiowe plany. Okazało się, że rósł nie tylko ból, ale i rak – teraz jego wymiary to 15x13x17 mm. Było jasne, że to wcale nie koniec walki.
Zmiana nowotworowa nie była jedynym problemem. Wcześniejsze owrzodzenie okolic krocza wciąż się powiększało i sprawiało ogromny ból. Mimo to ten objaw został zignorowany przez lekarzy. Zamiast badań oględzinowych wczytywano się jedynie w dokumentację medyczną, a ból zbywano krótkim “proszę wziąć coś przeciwbólowego”.
W międzyczasie Mama szukała pomocy na własną rękę i na przełomie stycznia oraz lutego 2022 r. udała się do Centrum Medycznego w Szczecinie, które zajmuje się trudnogojącymi się ranami. W prywatnej klinice straciła kolejne oszczędności, gdzie jednak nie udało się zażegnać problemu, a jedynie przynieść chwilową ulgę. Łącznie wydaliśmy wówczas ok. 7000 zł na wizyty, lekarstwa i opatrunki.
W tym momencie ból był już tak silny, że przespanie nocy czy zwyczajne funkcjonowanie nie wchodziło w grę. Stamtąd odesłano nas do jedynego lekarza, który chciał zająć się przypadkiem Mamy. Lekarz działa w Białymstoku – mieście oddalonym od naszego miejsca zamieszkania aż o 760 km.
“Została Pani napromieniowana taką dawką, jakby stała Pani w centrum Czarnobyla”
Te słowa wypowiedział jeden z lekarzy prowadzących, który obejrzał Sylwię. Tymi słowami określił dawki, które otrzymała ona w ośrodku w Koszalinie.
Siedzenie, stanie i poruszanie się. Codzienne czynności, które zwykle nie sprawiają problemu, dla Mamy były (i nadal są) nieosiągalne. Wizyta w Białymstoku dała jednak promyk nadziei. Obejrzano ranę (po kilkunastu miesiącach!) i wdrożono antybiotykoterapię. Mama rozpoczęła kolejny cykl chemioterapii.
Choć ból nadal doskierwał, lekarz ze szpitala w Białymstoku zgodził się przeprowadzić operację całkowitego wytrzewienia miednicy mniejszej. To operacja o ogromnym ryzyku, ale miała być szansą na odzyskanie sprawności i pokonanie raka.
Marzec – czerwiec 2022
Przygotowaniem do operacji był inny zabieg - laparotomia zwiadowcza. W ten sposób wyłoniono stomię, która zostanie z Mamą do końca życia. Teraz ból obejmował już nie tylko okolice krocza, ale i brzuch zraniony ciężką operacją, a leki przeciwbólowe nie przynosiły upragnionej ulgi.
W szpitalu w Białymstoku zadecydowano o zmianie chemioterapii na silniejszą, z wlewem 24-godzinnym. To kolejna bardzo obciążająca organizm metoda leczenia, którą musiała znosić moja Mama.
Jedyną nadzieją na ograniczenie zmian i pozbycie się bólu jest operacja wytrzewienia miednicy mniejszej oraz przeszczep skóry na ranę powodującą cierpienie. To jest chwilowo niemożliwe – tkanki wokół rany są zbyt popalone przez radioterapię, by zabieg był udany. Przed nami kolejne chemioterapie, które mają zmniejszyć rozmiar zmian i sprawić, że operacja znów będzie dostępna.
1200 mg ibuprofenu dziennie
1200 mg ibuprofenu – tyle przyjmuje moja Mama każdego dnia. To przekroczenie maksymalnej, zalecanej dawki, a takie ilości spożywa już od kilkunastu miesięcy. Czasem zamiast niego sięga po Poltram Combo Forte. Maksymalna dzienna dawka to 4 tabletki, podczas gdy Sylwia zażywa ich 5. Mimo tak potężnych dawek leków, ból wciąż jest nie do zniesienia. Po konsultacji z lekarzem testujemy działanie olejku CBD, by zminimalizować cierpienie.
Po ponad 1.5 rocznej walce ze złośliwym nowotworem sromu nadal stoimy na ringu i nie mamy zamiaru się poddawać. Żeby móc pokonać raka potrzebujemy jednak pomocy. Na co zbieramy? W zasadzie na wszystko.
Potrzebne są kolejne wyjazdy do Białegostoku, leki przeciwbólowe, leki wypisywane na receptę (m.in. Neoparin, Zaldiar, Flucocast), opatrunki, suplementy wspierające podczas chemioterapii, Nutridrinki pozwalające przybrać na wadze, olejek CBD (jedna buteleczka to 500 zł, miesięcznie potrzebne są dwie). ZUS wstrzymał Mamie wypłaty środków należnych jej z L4 na czas kontroli (dziś mijają 2 miesiące). Zbieramy więc również na zwykłe utrzymanie, bo żyjemy jedynie z mojej pensji.
Niezbędne jest też wsparcie psychoterapeutyczne, które pomoże zachować stabilność psychiczną. Trudno oszacować całościowy koszt leczenia, bo rak jest w zaawansowanym stadium, a wcześniejsza opieka lekarska zawiodła na całej linii. Dziś wiemy dwie rzeczy: będzie drogo, ale będzie warto.
Moja Mama ma dopiero 46 lat i całe życie przed sobą. Pomóżmy jej pokonać raka, by dalej mogła zarażać wszystkich swoją pozytywnością!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Pozdrawiam serdecznie. Kasia Podwyszyńska.
Pani Sylwio, zatroskana o Pani zdrowie, poprosiłam również Wspólnotę Chrzścijan Ewangelicznych o modlitwę za szybki i pełny powrót do zdrowia. Wierzę, że wszystko będzie ok. Proszę przejżeć ten link, jeśli tylko znajdzie Pani siłę i ochotę :). http://www.immanuel.szczecin.pl/kontakt.php
Pani Sylwio, nieskończenie wiele zdrowia i szybkiego powrotu do pełni sił :)
Pani Sylwia to cudowna osoba! Dużo zdrowia życzę <3
Trzymajcie się Dziewczyny. Dużo miłości! 💚💚💚